Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na walnym Dąb unieważnia porozumienie z BOSiR-em. Będą kolejne mediacje?

Redakcja
- Będziemy walczyć, dociekać i będziemy szukać wszystkich możliwości, jakie będą, żeby to porozumienie zostało anulowane - mówił Eugeniusz Tylkowski na temat porozumienia zawartego między BOSiR-em a LKS-em
- Będziemy walczyć, dociekać i będziemy szukać wszystkich możliwości, jakie będą, żeby to porozumienie zostało anulowane - mówił Eugeniusz Tylkowski na temat porozumienia zawartego między BOSiR-em a LKS-em Joanna Bejma
O tym, że źle się dzieje na linii LKS Dąb Barcin i Barciński Ośrodek Sportu i Rekreacji pisaliśmy kilka dni temu. Spółka przejęła finansowanie stowarzyszeń i klubów sportowych w gminie, zgrzyty między tymi dwoma podmiotami zaczęły się po podpisaniu na początku roku porozumienia w tej sprawie.

I o tym właśnie porozumieniu długo dyskutowano podczas walnego zebrania członków LKS Dąb Barcin. Zanim jednak do niego doszło, w ratuszu przypomnijmy, odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli m.in. przedstawiciele zarządu klubu, burmistrz Barcina Michał Pęziak oraz Lena Patalas, prezes BOSR-u. Nie przyniosło ono konkretnego kompromisu. Zakończyło się jedynie apelem Krystyny Barteckiej, przewodniczącej rady miejskiej, by przed walnym jeszcze raz się spotkać i porozmawiać.

Dlaczego źle się dzieje? Zarząd wytyka pani prezes m.in., że po podpisaniu porozumienia nie ma wpływu na merytoryczne sprawy klubu, został pozbawiony autorytetu, brak atmosfery, stałych pomieszczeń dla klubu na stadionie, czy chociażby dodanie do nazwy LKS Dąb Barcin przedrostka BOSiR.

Prezes bez wizji
Walne zebranie LKS Dąb Barcin zorganizowano na stadionie miejskim. Marcin Kaśków, prezes klubu, nawiązał do spotkania w ratuszu i spotkania zasugerowanego przez Krystynę Bartecką. Odbyło się ono dzień przed walnym. Prezes oświadczył, że porozumienia nie osiągnięto. Prezes zapytana o wizję piłki nożnej w Barcinie miała powiedzieć, że takowej nie posiada. -To my jesteśmy ciałem doradczym i to my możemy taką wizję przedstawić. Prezes może to zaakceptować lub nie - poinformował zebranych Marcin Kaśków. Wracając do spotkania w ratuszu wyraził żal nie zaproszono na nie wszystkich rajców, a jedynie tych z komisji oświaty, kultury i sportu.

Zobacz również:https://pomorska.pl/mediacje-w-ratuszu-dab-barcin-nie-moze-dogadac-sie-z-bosirem/ar/12084320

Podczas dyskusji, która się wywiązała Jan Kaśków, działacz klubu, stwierdził, że przeraża go to, co teraz się w nim dzieje. Było różnie, ale teraz jest źle. Wytknął, że burmistrz w pierwszej kadencji był bardziej zainteresowany tym, co się dzieje w Dębie. - W tej chwili nie wiem, czy ma jakieś ciemne okulary, że zaczyna nie widzieć tych problemów? - stwierdził.

Eugeniusz Tylkowski, jeden z byłych prezesów klubu, oświadczył natomiast, że zarówno spółka BOSiR, jak i LKS Dąb Barcin to dwa równorzędne podmioty. - Jeden ma osobowość prawną i drugi ma osobowość prawną. O tym, w tym porozumieniu zapomniano. To, co zostało zrobione, zostało zrobione niezgodnie z prawem. Będziemy walczyć, dociekać i będziemy szukać wszystkich możliwości, jakie będą, żeby to porozumienie zostało anulowane. Nie może jeden podmiot, mimo, że mamy w Polsce takie prawo jakie mamy, wciągać i likwidować drugi podmiot i powołać coś, co nie jest zgodne ani z uchwałą zarządu, ani posiedzeniem walnego zgromadzenia członków - usłyszeliśmy.

Powiedział dalej, że BOSiR nie ma prawa używać nazwy BOSiR LKS Dąb Barcin i ze strony klubu nigdy nie będzie na to zgody. Przypomniał, że prezes Patalas zakazała używać pieczątek LKS-u. Jest to zagwarantowane w KRS-ie klubu i nikt, żaden prezes i burmistrz, tego nie zabronią. - Nie jesteście do tego władni.

- Nie wiem czy wiecie panowie, ale pismem BOSiR-u do Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej zawodnicy zostali przekazani automatycznie do spółki, na zasadzie porozumienia, które nie jest prawomocnym porozumieniem. Prezesi nie mieli prawa podpisywać tego porozumienia - kontynuował.

- Wiecie o tym, że Dąb Barcin kończy rozgrywki i nie ma ani jednej drużyny? Przestaje być klubem, zostaje wykluczony z KPZPN-u, chyba, że powoła swoją drużynę i zgłosi ją na przykład do A-klasy. Dzięki polityce BOSiR-u z klubu odeszło wielu zawodników, młodzieży, trenerów. Ilu zawodników Dębu Barcin i UKS-u trenuje w Pakoszczance? Dlaczego? Tam jest lepsza atmosfera, są fachowcy, którzy wiedzą o co chodzi. Tam burmistrz się nie włącza, tam prezes innego towarzystwa nie włącza się. Oni prowadzą swoją działalność merytoryczną. My też tak chcemy. Ja tak przynajmniej uważam. Niech sprawami finansowymi BOSiR się zajmuje, bo znakomicie to robi, ale niech nikt nie odbiera prawa klubowi do istnienia - zaapelował na koniec co wywołało burzę oklasków.

Nie ma takiego budżetu
Obecna na spotkaniu Lena Patalas, prezes Barcińskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przypomniała po raz kolejny, że zarząd wspomniane porozumienie podpisał, a zostało ono przedłożone z początkiem grudnia 2016 roku. Przypomniała, że jeszcze kilkanaście miesięcy temu na treningach było mało zawodników, którzy nie stanowili dobrej drużyny.

- My to budujemy dopiero teraz, razem, i cały czas ta współpraca układała się dobrze do momentu, kiedy nie zgodziłam się na wypłatę powyżej moich możliwości. Panowie zebrali kwotę od sponsorów, starali się bardzo, ja to doceniam. Zebrali na miesiąc około 3, 5 tysiąca złotych, ale na miesiąc wydatkować chcieli około 10 tysięcy. Dlatego poprosiłam, żeby wytłumaczyli zawodnikom, że nie mam takiego budżetu - powiedziała.

Dalej oświadczyła, że po podpisaniu porozumienia pojechała do Kujawsko Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
- Byłam tam już w lipcu zeszłego roku. Pytałam, jak to należy zrobić. Można to było zrobić albo na początku roku, albo po rundzie. Przyjęłam, że początek roku też będzie dobrą datą. Przedstawiłam to w grudniu, wszyscy zostali poinformowani - dowiedzieliśmy się.

Prezes dodała, że to na mocy porozumienia LKS przekazał BOSiR-owi drużyny. Zostało to przedłożone w KPZPN-ie, a prawnicy sprawdzili, czy wszystko pod tym kątem jest w porządku.

- Ja tak naprawdę potrzebuję państwa pomocy, kogoś kto zna się na tej piłce lepiej niż ja. To jest oczywiste, że panowie dłużej z tym jesteście i potrzebuję kogoś, kto będzie chciał mnie wspierać i niekoniecznie mówić mi, że ja muszę wydać na miesiąc 10 tys. złotych. Dlaczego panowie nie podjęli uchwały, dlaczego nie poinformowali reszty? Tego nie wiem. Wiem jedno, podpisali to porozumienie, na jego przeczytanie i na podpisanie mieli około miesiąca czasu, mogli go nie podpisywać, podpisali - powiedziała prezes BOSiR-u.

Porozumienie nie istnieje
Głos zabrał Marcin Kaśków. Przypomniał, że problemu z frekwencją na treningach, nie ma, bo od ubiegłego roku w sierpniu wprowadzono stypendia. Zaznaczył po raz kolejny, że na linii BOSiR i LKS Dąb Barcin zdecydowanie brakuje atmosfery.
- Mija się pani z prawdą jeśli chodzi o te 10 tys. złotych. Próbowaliśmy pani tłumaczyć, że chodziło też o wypłaty styczniowe, tam były dojazdy. W miesiącach następnych byłoby to zdecydowanie mniej, ja w grudniu nie otrzymałem żadnego wzoru tego porozumienia, natomiast w styczniu na tym korytarzu usłyszałem: albo podpisujecie, albo przestaję finansować klub, takie są fakty - usłyszeliśmy.

Kontynuując watek podpisanego porozumienia, Włodzimierz Osuch powiedział, że ono nie istnieje. - Rozmawiamy o czymś czego nie ma - stwierdził.

- Porozumienie nie ma mocy prawnej - podkreślił także Eugeniusz Kaczmarek, były prezes Dębu. - Jeśli pani cokolwiek przeforsowała w związku, to ja się pytam na jakiej zasadzie? Związek nie żądał od pani uchwały walnego zebrania, czy uchwały zarządu o powołaniu walnego? To jest obowiązkowe!

Dalej powiedział, że widzi błędy zarówno w postawie prezesa BOSiR-u jak i zarządu LKS-u.

Dwie uchwały
- Porozumienie jest prawomocne - zripostowała Lena Patalas. - Zostało ocenione i jest prawomocne, ponieważ podpisały je osoby, które mogły to podpisać. Jeśli oni nie spełnili jakiś wymogów to niestety... tam jest określone wyraźnie, że powinni to podpisać na podstawie podjętej uchwały, jeśli nie podjęli uchwały, to jest ich wina.

- Nie mieliście prawa tego podpisywać. To porozumienie nie ma mocy prawnej i my będziemy walczyć o to w sądzie i w KPZPN-ie - upierał się Eugeniusz Tylkowski. Zaznaczył ponadto, że rzucanie wzajemnych oskarżeń Dęb-u na BOSiR i BOSiR na Dąb nie może mieć dalej miejsca i taka sytuacja do niczego dobrego nie doprowadzi.

Marcin Kaśków zapewnił zaraz: - Jesteśmy gotowi, by usiąść i podpisać nową umowę na partnerskich warunkach. Jesteśmy gotowi, by rozmawiać na zasadach partnerskich, a nie usiąść będąc na pozycji przegranej.

Walne zakończyło się podjęciem dwóch uchwał. Pierwsza dotyczyła unieważnienia porozumienia między BOSiR-em a klubem, druga mówi o powołaniu roboczej komisji, która ma zostać oddelegowana do mediacji Dębu z BOSiR-em, do której weszliby byli prezesi - Tylkowski i Kaczmarek, przedstawiciele zarządu i reprezentacji rady miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska