Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najniższa cena to dramat dróg

(bog)
Prof. Dariusz Sybilski
Prof. Dariusz Sybilski Bogdan Dondajewski
Wbrew przekonaniom bydgoskich drogowców, miejskie ulice nie muszą doprowadzać do frustracji kierowców. A to nie wszystko - okazuje się jeszcze, że drogi mogą być gładkie również długo po remoncie.

Rozmowa z prof. Dariuszem Sybilskim z rady naukowej Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w Warszawie.

- Jak to się dzieje, że bydgoskie ulice nie wytrzymują nawet roku po budowie. Na niektórych drogach studzienki kanalizacyjne zapadają się dużo szybciej...

- Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że z podobnym problemem boryka się większość polskich miast. Wynika on głównie z przetargów i wyboru najniższej ceny, który jest wyborem dramatycznym. Każdy przecież wie, że im mniejsze pieniądze, tym niższa jakość. A na rynku budowlanym działa obecnie wiele firm, które naprawdę ostro ze sobą konkurują zaniżając nawet ceny poniżej absolutnego minimum. Dlatego jeżeli inwestorzy wciąż będą się posługiwać tylko tym kryterium, to o dobrej jakości ulic możemy zapomnieć.

- Tymczasem niemal wszystkie przetargi bydgoskiego Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej opierają się właśnie tylko na tym jednym kryterium...

- Nie mnie to oceniać.

- Ale można chyba w specyfikacji przetargowej określić inne kryteria, na przykład dotyczące technologii, materiałów, albo sposobu wykonania?

- I tu trafiamy w sedno sprawy, bo mamy przecież rozwiązania pozwalające na montaż studzienek kanalizacyjnych odpornych na zapadanie. Ale takie technologie zawsze wymagają większych nakładów finansowych.

- Czyli albo robimy dużo i miernie, albo dobrze i niewiele?

- W 2003 roku nasz instytut wykonał na zlecenie warszawskiego magistratu opracowanie dotyczące remontu miejskich ulic. Okazało się, że najlepszą metodą głębokiej przebudowy nie da się wyremontować stolicy. Zwyczajnie nie starczy na to pieniędzy i czasu. Dlatego opracowaliśmy specjalną metodę weekendowego remontu dróg - w piątek frezowanie, w sobotę układanie pierwszej warstwy nawierzchni, w niedzielę drugiej i w poniedziałek, o 6 rano, oddanie ulicy do ruchu. Metoda się sprawdziła i w Warszawie obecnie jeździ się w miarę komfortowo.

- Od kilku lat podobną metodę stosuje się również w Bydgoszczy. Niestety, z równie kiepskim skutkiem, jak gruntowne remonty z wymianą podbudowy.

- Nie wiem z jakich materiałów były wykonywane nawierzchnie bydgoskich ulic, a od nich naprawdę dużo zależy. W Warszawie pojawiły się jakieś lokalne uszkodzenia, ale szacujemy je na jeden procent wyremontowanej powierzchni ulic. Oczywiście drugim ważnym aspektem jest rzetelność i umiejętności wykonawców.

- A jest w takim razie szansa na wyeliminowanie nierzetelnych budowlańców?

- Oczywiście. Nie bardzo znam się na przepisach prawnych, ale warszawskim drogowcom udało się to zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska