Niezależnie od sprawy sądowej, śledczy badają powiązania oskarżonych Wiesława F. i Łukasza W. z narkobiznesem na terenie Bydgoszczy.
Mieli interes na Londynku
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyźni, których policja zatrzymała w listopadzie ubiegłego roku, działali na terenie bydgoskiego Londynka.
- Zatrzymanie Wiesława F. było poprzedzone wielotygodniowymi obserwacjami - mówi jeden ze świadków w procesie, policjant operacyjny wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji.
Obserwowany teren to podwórze jeden z firm kamieniarskich przy ulicy Pomorskiej. - Widziałem wielokrotnie, jak Wiesław F. chowa jakieś pakunki do puszki starego transformatora na podjeździe firmy - zeznaje śledczy. - Oskarżony wskazał zresztą to miejsce sam, po tym, gdy doszło do jego zatrzymania w mieszkaniu przy ul. Świętojańskiej.
F. też od razu przyznał się do tego, że marihuana chowana w skrzynce transformatorowej należy do niego. Susz roślinny pakowany był w czarne worki foliowe.
Czyja ta amfetamina?
Jak ustalili śledczy, Wiesław F. - zeznający w procesie z wolnej stopy - tylko przechowywał marihuanę. Jej sprzedażą bezpośrednio miał zajmować się Łukasz W.
Żaden z mężczyzn nie potrafił jednak wyjaśnić, skąd w zaparkowanym na firmowym podwórzu dostawczym iveco znalazła się amfetamina. W. nie przyznał się do handlu amfetaminą nawet, gdy policja znalazła w jego mieszkaniu worki z białą sproszkowaną kredą. Jak podkreślają śledczy, substancja zwykle służy do rozrabiania czystej amfetaminy, przed rozdzieleniem jej na dilerskie porcje.
Łukasz W., jeszcze zanim sprawa trafiła na wokandę, zeznał, że kreda służyła do zabawy... kilkuletniej córce jednego ze znajomych.
Sąd nie chce biegłego
Policjanci obserwowali narkotykową dziuplę przy ul. Pomorskiej przez ponad pół roku. I to właśnie do nich podczas ostatniej rozprawy kierował pytania mecenas Edmund Dobecki: - Z jaką częstotliwością zwykle sporządza się służbowe notatki z prowadzonych obserwacji? Skąd pan wiedział, jeszcze przed zatrzymaniem F., że przy ul. Pomorskiej znajduje się marihuana?
- To wynikało z ustaleń w toku prowadzonych działań operacyjnych - uciął świadek. - Nie mogę zdradzić informacji objętych klauzulą tajności.
Sąd odrzucił wniosek drugiego obrońcy o powołanie biegłego. Eskpert miał wydać opinię w sprawie zabezpieczonej w mieszkaniu W. sproszkowanej kredy.
Oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »