Faworyci zrobili, co do nich należało. Przyjechali do stolicy Holandii po medale i nie zawiedli. Złoto wywalczyła Anita Włodarczyk, od wszystkich lepszy okazał się także Piotr Małachowski. Konkurs rzutu młotem zgodnie z oczekiwaniami zdominował Paweł Fajdek. Trójka naszych asów pokazała, że w Europie nie ma na nich mocnych, a reszta świata powinna drżeć przed Rio.
Zawodnicy podkreślają że drzemią w nich rezerwy. - Wymagam od siebie dużo. I widzę jeszcze sporo błędów. Za wolno kręcę się w kole. Rzuty nie są rewelacyjne technicznie. A ja lubię, jak wszystko dobrze gra. Mam nadzieję, że szczyt formy nadejdzie w Rio i tam trochę dołożę do dzisiejszego rezultatu. Metr, może dwa z haczykiem i będzie super - mówił dyskobol Piotr Małachowski.
- Traktuję tę wygraną jak na każdym mitingu. Cieszę się oczywiście, ale przyjmuję ją już ze spokojem. To nie pierwsze moje złoto. Igrzyska Olimpijskie są najważniejszą imprezą. Złotego medalu z tej imprezy nie mam i dążę do niego, jak tylko potrafię - tak z kolei wypowiadała się rzucająca młotem Anita Włodarczyk.
Polacy wrócili po udanych ME w Amsterdamie. Na świętowanie czasu nie ma, za miesiąc igrzyska olimpijskie.
Na 800 metrów mocnych nie ma na Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego - z Amsterdamu przywożą odpowiednio złoto i srebro. Doskonale pod względem taktycznym bieg na 1500 metrów rozegrała Angelika Cichocka, która w pełni zasłużyła na złoty medal. Świetnie finiszowała wrocławianka, Joanna Linkiewicz, zdobywając srebro na 400 metrów przez płotki.
Apetyty przed Igrzyskami Olimpijskimi są niezwykle duże. A po tych wspaniałych mistrzostwach Europy możemy się spodziewać świetnych wyników również w Brazylii. Sierpień coraz bliżej!
Polscy lekkoatleci wrócili do kraju. "Łatwiej zdobyć medal ME, niż awansować do finału IO"