Mieszkańcy regionu, zwłaszcza bydgoszczanie z niecierpliwością czekają na drogę S5. Jeszcze niedawno obiecano, że będzie ona gotowa do Euro 2012. Ale teraz nie jest to już takie pewne.
Wszystkiemu winny niekompletny raport o wpływie tej inwestycji na otaczające ją środowisko. - W opracowaniu brakuje między innymi danych o oddziaływaniu drogi na pięć różnych siedlisk przyrodniczych oraz na chronione gatunki roślin i zwierząt, w tym na kumaka nizinnego - wyliczał nam wczoraj Piotr Otawski, zastępca Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie. - Nie ma też informacji o gatunkach chronionych poza obszarem Natura 2000. No i brakuje informacji o przejściach dla zwierząt.
Znowu do poprawki!
Zdaniem Otawskiego drogowcy z bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wiedzieli o planowanych zmianach granic obszarów Natury 2000 już w ubiegłym roku. Ale ich nie uwzględnili.
- Szukaniem winnych zajmiemy się później. Teraz musimy działać. Dlatego już dziś jedziemy pod Kowalewo szukać kumaka nizinnego, bo naszym zdaniem taka żaba w ogóle tam nie występuje. Co do reszty uwag dotyczących naszego raportu, to nie będę się wypowiadał, bo jeszcze ich nie mam na biurku. O wszystkim dowiaduję się z prasy - mówi Marek Kowalczyk, szef bydgoskiej filii GDDKiA.
GDOŚ postanowił odesłać do Bydgoszczy niepełny raport o S5. Tymczasem jego ostatnie uzupełnienie zajęło drogowcom blisko rok! Teraz, jeśli prace nad kolejnymi poprawkami zajmą przynajmniej kolejne pół roku, to na budowę "piątki" przed mistrzostwami w piłce nożnej zabraknie już czasu.
Wezmą się do pracy
- Oczywiście zrobimy wszystko, aby tak się nie stało - mówi Kowalczyk. - Jestem po rozmowie z wojewodą, który obiecał nam w tej sprawie interwencję. Jeśli on nie pomoże, to nic innego nie zostanie, jak tylko pochylić nisko głowy i zabrać się do roboty. Niestety, wszystkie te przepisy środowiskowe są dla nas nowością. Bez nich już dawno zaczęlibyśmy budowę przynajmniej na kilku odcinkach.
Wojewoda tymczasem poprosił Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o wyjaśnienia. - Wszystkie szczegóły będzie miał dzisiaj na biurku. Równocześnie zalecił Regionalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska wspólny wyjazd z drogowcami pod Kowalewo. Może dzięki porównaniu naszych map uda się wszystko ustalić - mówi Darek Gręzicki, doradca kujawsko-pomorskiego wojewody.
Do sprawy jeszcze wrócimy.