- Na koniec sierpnia mieliśmy zgłoszonych 79 urlopów dla poratowania zdrowia - informuje Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Torunia. - W ubiegłym roku z takich urlopów korzystało ponad 100 nauczycieli. Wygląda więc na to, że teraz będzie ich mniej, ale liczba ta może jeszcze wzrosnąć. Obecnie w jednym dużym zespole szkół mamy pięciu nauczycieli na urlopach zdrowotnych. Wcześniej zdarzało się, że w większych placówkach było ich, na przykład, dziesięciu.
Głównie dyplomowani
Nauczycielowi przebywającemu na urlopie dla poratowania zdrowia trzeba wypłacić wynagrodzenie zasadnicze wraz z wysługą lat. Należy to do obowiązków gminy. Dla jednego nauczyciela dyplomowanego, korzystającego z takiego urlopu, trzeba zarezerwować miesięcznie ponad 4 tys. zł (wraz ze składkami na ubezpieczenie społeczne). - Rocznie to kwota rzędu 50 tys. zł - wylicza Janusz Pleskot. - Urlop zdrowotny jest jednak przywilejem, z którego nauczyciele mogą korzystać i korzystają. Nie możemy z tym dyskutować.
Czytaj: Dziecko bezpieczne, bo ubezpieczone
W Bydgoszczy na urlopach zdrowotnych przebywa obecnie 122 pedagogów. - Zdecydowana większość nauczycieli rozpoczęła je 1 września, tylko część urlopów to kontynuacja z ubiegłego roku - wyjaśnia Magdalena Buschmann, kierownik referatu organizacji oświaty Wydziału Edukacji i Sportu bydgoskiego ratusza. - Nauczycieli korzystających z urlopów jest o około 30 mniej niż w zeszłym roku.
Liczba pedagogów przebywających na urlopach zdrowotnych zmniejszyła się również we Włocławku. - W ubiegłym roku szkolnym było ich 36, na tę chwilę mamy zgłoszonych 30 osób - mówi Bożena El-Maaytah, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Włocławka. - Zwykle nauczyciele rozpoczynają urlopy we wrześniu, jednak nie jest to regułą. Dlatego bierzemy pod uwagę, że może być ich więcej.
Włocławek na utrzymanie nauczycieli przebywających na urlopach zdrowotnych wydaje rocznie około 2 mln zł (przy 30 pedagogach). - Są to przeważnie nauczyciele dyplomowani. Mianowanych mamy już niewielu - wyjaśnia Bożena E-Maaytah.
- W Inowrocławiu na urlopach zdrowotnych w latach szkolnych 2012/2013 i 2013/2014 przebywało 47 nauczycieli ze szkół podległych prezydentowi miasta, tj. ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i przedszkoli - informuje Monika Dąbrowska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Inowrocławia. - Wydatki w tym okresie pochłonęły 815 tys. zł.
W Grudziądzu liczba nauczycieli, którzy chcą podreperować swoje zdrowie, jest niemal identyczna, jak w ubiegłym roku. - W bieżącym roku szkolnym na urlopach dla poratowania zdrowia przebywa 33 nauczycieli w podległych szkołach i placówkach oświatowych - informuje Magdalena Jaworska, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Grudziądzu. - W ciągu całego roku szkolnego 2013/2014 korzystało z nich 32 nauczycieli.
Gminy chcą zmian
Urlopy zdrowotne nie od dziś budzą sprzeciw samorządowców, którzy podkreślają, że muszą nie tylko płacić przebywających na nim pedagogom, ale i tym zatrudnionym na zastępstwo. Gminy domagają się, aby nauczyciele byli kierowani na urlop komisyjnie. Chcą, aby wszelkie koszty związane z urlopem przejął ZUS.
Obecnie z urlopu dla poratowania zdrowia mogą skorzystać nauczyciele, którzy przepracowali do najmniej 7 lat i są zatrudnieni w pełnym wymiarze godzin na czas nieokreślony. Jednorazowo urlop nie może być dłuższy niż rok. Nauczyciel może w ciągu całej swojej pracy zawodowej pójść na taki urlop trzykrotnie.