Zgodnie z uchwałą Rady Miasta, Zespół Szkół Odzieżowych po wakacjach przestanie istnieć. Oznacza to likwidację kilku placówek, wchodzących w skład "odzieżówki", między innymi XVI Liceum Ogólnokształcącego. Uczniowie "szesnastki" dokończą edukację w XII LO. Młodzież z Technikum Odzieżowego i klas zasadniczej szkoły zawodowej odzieżowej przejdzie do Zespołu Szkół Handlowych przy ul. Kaliskiej.
Nie wierzą w obietnice
Rodziców martwi, jak ich dzieci odnajdą się w nowych szkołach, a nauczyciele niepokoją się w pracę. W "odzieżówce" jest zatrudnionych około czterdziestu pedagogów. Większość to nauczyciele mianowani i dyplomowani, czyli stojący na wyższych szczeblach zawodowej hierarchii. Stażystów i kontraktowych jest kilkoro.
Podczas sesji, na której radni zdecydowali o likwidacji ZSO, Marian Sajna, dyrektor Wydziału Edukacji bydgoskiego ratusza, zapewniał, że miasto zrobi wszystko, aby nauczyciele dostali pracę w innych szkołach. Tymczasem propozycję zatrudnienia otrzymało niewiele osób.
- Prawda jest taka, że pedagodzy nie wierzą władzom miasta - mówi nasz rozmówca. - Sądzą, że i tak ostatecznie będą musieli szukać posady na własną rękę
O pracę obawiają się zwłaszcza stażyści i nauczyciele kontraktowi, z którymi umowę o pracę podpisuje się na czas określony. Perspektywa bezrobocia spędza sen z powiek nauczycielom przedmiotów zawodowych.
Trzeba poczekać
- Zrobimy wszystko, aby nauczyciele, także stażyści i kontraktowi mieli pracę - zapewnia jednak Leszek Latosiński, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta. - Sytuacja w tej szkole jest bardzo złożona. Część nauczycieli, bez względu na likwidację "odzieżówki" i tak miałaby problem ze skompletowaniem etatu. Chodzi o osoby, uczące w oddziałach, kończących w tym roku edukację. Będą też nauczyciele, którym pozostanie część etatu i konieczność uzupełnienia go w innej szkole.
Leszek Latosiński przyznaje, że miasto nie ma w tej chwili ofert pracy dla wszystkich pedagogów z "odzieżówki". - Bo nie możemy ich mieć - podkreśla. - W kwietniu i maju spływają do nas arkusze organizacyjne od dyrektorów szkół. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, gdzie i dla kogo są wolne miejsca. Dyrektorzy wiedzą zresztą, że mają w pierwszej kolejności zatrudniać nauczycieli, którzy tracą pracę.
Emeryci zrobią miejsce
Latosiński dodaje, że trzeba też poczekać na deklaracje pedagogów odchodzących na emeryturę. Obecny rok jest ostatnim, w którym nauczyciele mogą skorzystać z możliwości przejścia na nią wcześniej.
- Przypuszczamy, że takie plany ma dużo osób. Na razie nie wiemy jednak, ile ich będzie ani z jakich szkół odejdą - tłumaczy Leszek Latosiński. - Na pewno postaramy się pomóc wszystkim nauczycielom, którzy tracą pracę nie tylko w "odzieżówce", ale potrzeba trochę zaufania i cierpliwości z ich strony. To samo dotyczy pracowników administracji i obsługi.