- Ratowaliśmy dobytek w domach prywatnych i instytucjach użyteczności publicznej - mówi Mirosław Wrzesiński, rzecznik prasowy KP PSP w Żninie.
Skutki burzy z ulewą to - szczególnie w Żninie, Łabiszynie i Barcinie - temat numer jeden. - Ludziom pozalewało piwnice, garaże, budynki inwentarskie. Tych miejsc było bardzo dużo. Jeśli chodzi o wioski, na przykład Wójcin, jeśli o Żnin - ulice Gnieźnieńska, Klemensa Janickiego (w tym zalana piwnica Przedszkola Miejskiego nr 2), a także osiedle Górskie i tradycyjnie już skrzyżowanie przy dawnym Pewexie (przy trasie krajowej nr 5).
Osiedle górskie - z powodu obfitych opadów - cierpi zwykle najbardziej. - Mieszkam przy Gwardii Ludowej 7b. Widziałem, jak ten poziom wody w rowie się podnosi. Tragedia. Za chwilę miałem wodę w garażu. Nad ranem to wprawdzie opadło, ale ile razy jeszcze mamy to przeżywać? Dziś po pracy czeka mnie sprzątanie. Winę za to wszystko ma przepust na ulicy Sobieskiego. To jest największy mankament tego osiedla. Co tam jest za średnica rur? Przecież to trzeba zmienić czym prędzej - mówi Roman Żmuda-Trzebiatowski.
- Ja z tym walczę 10 lat - mówi Sławomir Ryś, mieszkaniec osiedla górskiego w Żninie. Dom ma właśnie przy Sobieskiego. - Najgorsze jest to - o tym też wielokrotnie mówiłem - że podczas ulewy wybija w tym miejscu kanalizacja. Ścieki dostają się do deszczówki i to idzie do jeziora! Wielokrotnie interweniowałem, także w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Tam mi kiedyś powiedzieli, że ja - osobiście - mam skarżyć gminę.
Nawałnica w Barcinie. Tesco zalane [zdjęcia]
- Przez lata słyszałem, że jak pada to ta woda musi gdzieś lecieć. Obłęd. To jak walka z wiatrakami. Mógłbym godzinami o tym problemie opowiadać. W swoim domu musiałem na własny koszt się zabezpieczyć przed zalaniem. Zrobiłem przepusty, mam pompy, agregat. Wcześniej w piwnicy miałem wodę po kolanach po takich akcjach. Choć ostatniej nocy też nie poszedłem spać, póki nie przestało padać. Pilnowałem, czuwałem, widziałem, że woda na ulicy była już prawie równo z krawężnikiem. Jeszcze 15 minut, a znów miałbym zalany garaż.
- Póki nie zmieni się infrastruktura na osiedlu górskim, nie będzie lepiej. Poza tym musiałby być zrobiony porządek z pewną kwestią: ludzie mają rynny podoczepiane do kanalizacji sanitarnej. To też jest problem - podkreśla Sławomir Ryś.
Jak się jednocześnie dowiedzieliśmy mieszkaniec ulicy Sobieskiego wybiera się do prezesa WiK-u. - Wcześniej przekazałem, co tu jest za dziadostwo. To się musi zmienić.
Zalane przystanki i market
- Nie pamiętam, żeby w Barcinie tak mocno padało. W sumie piorunów nie było tak wiele, za to ta ściana deszczu była potężna - mówi Karolina, mieszkanka miasta o wieczornej ulewie.
W najgorszym momencie ulewy jechała akurat z Bydgoszczy do Barcina. - Jak wjeżdżaliśmy do Łabiszyna jeszcze nie padało. Nasiliło się przed Barcinem Wsią. Wjeżdżając na przystanek na starym mieście nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Drogi w ogóle nie było widać, wszystko zalane. Myślę, że woda na przystanku i na obwodnicy sięgała kostki. Wyjeżdżając z przystanku autobus minął duży samochód straży pożarnej, który na sygnale skręcił i jechał w kierunku Złotowa - usłyszeliśmy.
Punktem docelowym mieszkanki miasta był przystanek na ulicy Pakoskiej. - Nie wysiadłam. Jak zobaczyłam to jezioro postanowiłam jechać kawałek dalej. Wysiadali za to inni ludzie, ale ani chodnika, ani drogi nie było widać, wszystko zalane. Niektórym wysiadającym woda sięgała połowy łydki. No i to Tesco, zupełnie zalane. Widziałam, że panie próbowały podkładać coś pod drzwi, żeby woda się nie przelała, ale to pewnie nic nie pomogło. Wysiadając na przystanku przy ulicy Mogileńskiej nie było tyle wody. Przechodząc za to przez ulicę brnęłam w niej po kostki. Do domu mam niedaleko, ale to wystarczyło, bym całkowicie zmokła - oświadczyła nasza czytelniczka.
Pierwszy duży deszcz spadł wczoraj w Barcinie około godziny 13. - Nie spowodował on może od razu wielu szkód, dopiero spływająca woda zaczęła powodować pierwsze podtopienia. Strażacy pełne ręce roboty mieli już od godziny 16. Potem nadeszła wieczorna ulewa i pracowaliśmy do trzeciej w nocy. Wydawaliśmy też worki, by ludzie mogli sobie sami zabezpieczać newralgiczne miejsca - informuje Bogdan Makowski, komendant Gminnej Straży Pożarnej w Barcinie.
Strażacy z powodu zalanych piwnic i pomieszczeń nie byli w stanie usuwać ich na bieżąco, było ich tyle, że trzeba było ustalić kolejność działań. Interweniowano m.in. w ciepłowni, Domu Pomocy Społecznej, w Wolicach, Kniei - tu było powalone drzewo- wspomnianym Tesco, wewnątrz sklepu woda sięgała kostki, a przy rampie dojazdowej kolana, także w domostwach m.in. na ul. Podgórnej, Reymonta, Żnińskiej, Kasprowicza, Polnej, Słowackiego, osiemnastu garaży przy ulicy 4 Stycznia, św. Wojciecha, zalanych piwnicach w pierwszych dwóch blokach przy ulicy Pakoskiej.
Pracę strażaków utrudniały problemy z łącznością komórkową, były nawet problemy, by połączyć się z powiatowym stanowiskiem kierowania, a także kilkudziesięciominutowy, wieczorny brak ulicznego prądu.
W kilkudziesięciu akacjach uczestniczyło siedem wozów i co najmniej 30 strażaków z terenu gminy oraz taka sam ilość sprzętu i ludzi z jednostek z gmin Łabiszyn, Gąsawa i Żnin.
***
Pogoda na dzień (01.06.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE
TVN Meteo Active