Nawozy sztuczne są drogie, więc niektórzy rolnicy chcą przestawić gospodarstwa na produkcję ekologiczną

- Przejście z rolnictwa konwencjonalnego na ekologiczne jest niczym skok na głęboką wodę - uważa Bartłomiej Piskorski z Kołodziejewa (pow. inowrocławski). - Żeby taka zmiana się powiodła, potrzebna jest duża wiedza i doświadczenie, którym mogą się podzielić inni rolnicy ekologiczni. Oczywiście wsparcie doradców jest bardzo istotne.

On jest rolnikiem ekologicznym od 2017 roku, ale już kilka lat wcześniej próbował uprawiać bez stosowania sztucznej chemii. Najpierw robił swego rodzaju doświadczenia na własnych polach, a gdy coś się nie udawało, korzystał z wiedzy i doświadczenia innych. - Nie skoczyłem na głęboką wodę - zauważa. - Byłem ostrożny.

Dziś jest zadowolony z tego, że produkuje żywność bio. I chętnie radzi innym gospodarzom np. jak pielęgnować rośliny, usuwać chwasty przy użyciu maszyn.

Zauważa, że ostatnio więcej rolników konwencjonalnych szuka alternatywy. Jego zdaniem wiąże się to z bardzo drogimi nawozami sztucznymi i innymi chemicznymi środkami, które podnoszą koszty produkcji.

Podobnie spostrzeżenia ma Agnieszka Dobosz-Idzik, kierownik Działu Rolnictwa Ekologicznego i Ochrony Środowiska Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie: - Alternatywy szukają przede wszystkim właściciele mniejszych, konwencjonalnych gospodarstw - liczących do dziesięciu hektarów. Widzą, że nawozy sztuczne są drogie. Poza tym interesuje ich wsparcie jakie będzie można otrzymać na produkcję ekologiczną w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. Wielu z nich na początek zamierza wydzielić część gospodarstwa na produkcję bio.

- Ze mną kontaktują się także właściciele dużych gospodarstw, którzy chcą się dobrze przygotować do przejścia na produkcję ekologiczną i szukają np. maszyn do usuwania chwastów - dodaje gospodarz z Kołodziejewa. - I to jest właściwe podejście.

Zdaniem Agnieszki Dobosz-Idzik w woj. kujawsko-pomorskim jest około 400 gospodarstw ekologicznych i ta liczba ostatnio się nie zmienia.

To efekt między innymi tego, że niektórzy rolnicy ekologiczni przechodzą na emeryturę, nie mają następców, sprzedają gospodarstwa. - Niektórych zrażają trudności administracyjne, często zmieniające się przepisy - dodaje. - Ich miejsce zajmują inni, więc liczba jest podobna od kilku lat.

- Europejski Zielony Ład może zachęcać do przejścia na ekologię, ale wciąż konkretów brak - zauważa Bartłomiej Piskorski. - Jeszcze toczą się dyskusje i na razie wiadomo tyle, że Unia Europejska przeznaczy więcej środków na produkcję ekologiczną.

Jego zdaniem dla niektórych rolników konwencjonalnych już takie zapowiedzi mogą być zachęcające, by spróbować produkcji ekologicznej i przynajmniej przeczekać trudny okres w rolnictwie konwencjonalnym. Chodzi im m.in. o stabilizację dochodów.

Jednak - jak wielokrotnie podkreślał Mieczysław Babalski z Pokrzydowa, pionier rolnictwa ekologicznego w Polsce - jeśli produkcja bio nie stanie się pasją, to raczej marne będą szanse na powodzenie.

Agnieszka Dobosz-Idzik zwraca także uwagę, że rynek żywności ekologicznej jest trudny: - Wciąż jest za mało przetwórni ekologicznych. W Kujawsko-Pomorskiem jest ich 15, ale wśród nich są także importerzy, (którzy np. tylko pakują żywność bio) albo zakłady ubojowe z jedną certyfikowaną linią. To wciąż za mało! Na szczęście coraz więcej rolników ekologicznych decyduje się na rolniczy handel detaliczny.