Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nesta Karawela Toruń przegrała z GKS Tychy

(JP)
(z prawej) z powodu kontuzji nie dokończył wczorajszego meczu.
(z prawej) z powodu kontuzji nie dokończył wczorajszego meczu. Lech Kamiński
Nesta Karawela w ostatnim meczu eliminacji Pucharu Polski przegrała minimalnie na Tor-Torze z GKS Tychy.

Nesta Karawela Toruń - GKS Tychy 1:2 (0:1, 1:1, 0:0)
BRAMKI: 0:1 Pasiut - Csorich (6), 0:2 Bagiński - Jakes (30), 1:2 Bomastek - Kuchnicki (37).
NESTA KARAWELA: Witkowski - Gaisins, Bluks, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Smeja, Maj, Jankowski, Dzięgiel, Ziółkowski - Porębski, Gimiński, M. Kalinowski, K. Kalinowski, Pieniak - Koseda, Lidtke, Połącarz, Chrzanowski, Gościmiński

Torunianie liczyli na rewanż za wtorkową porażkę na wyjeździe 2:5, ale od początku ich gra nie wyglądała najlepiej. Zwłaszcza w defensywie widać było spore braki. Być może był to efekt przesunięć w składzie, bo trener Wiesław Walicki mógł w końcu skorzystać z Aivarsa Gaisinsa. Dzięki temu szkoleniowiec wystawił aż cztery pełne formacje, w tym trzecią złożoną z młodych hokeistów.

Tyszanie grali dużo spokojniej. Od pierwszej minuty zagrażali bramce Tomasza Witkowskiego. Kilku okazji nie wykorzystali, ale wreszcie w 6. minucie trafił z bliska Grzegorz Pasiut.

Potem mecz się trochę wyrównał, ale gospodarze długo nie byli w stanie zagrozić bramce wicemistrzów Polski. Dopiero po kwadransie w poprzeczkę trafił Jacek Dzięgiel, a w słupek poprawił Wojciech Jankowski.

Zapis relacji na żywo tutaj . Początek o godzinie 18.

W połowie drugiej tercji na ławkę kar powędrował Tobiasz Bigos. Torunianie zaatakowali, bardzo udany fragment miała najmłodsza trzecia formacja Nesty Karaweli. Bramka w końcu faktycznie padła, ale dla GKS. Po błędzie Gaisinsa goście błyskawicznie wyprowadzili kontrę i w osłabieniu Witkowskiego pokonał Adam Bagiński. Reprezentacyjny napastnik tak samo gola strzelił we wtorkowym meczu.

Druga przewaga liczebna kilka minut później wreszcie okazała się skuteczna. Nesta Karawela najpierw wybroniła ponad 80 sekund podwójnego osłabienia. Potem na ławkę powędrował Michał Kotlorz, a Sobeckiego pokonał Przemysław Bomastek po ładnym zagraniu Mariusza Kuchnickiego.

Więcej goli już w tym meczu nie padło. W ostatniej tercji torunianie walczyli ambitnie, ale doświadczeni rywale nie pozwolili im na wiele. W ostatnich dwóch minutach ani razu nie udało się wygrać wznowienia i Nesta Karawela nawet nie zdążyła wycofać bramkarza.

Kolejne emocje na Tor-Torze już we wtorek. Będą jeszcze większe, bo stawką meczu z MMKS Podhale będą już ligowe punkty.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska