KH Energa Toruń - JKH GKS Jastrzębie 3:4 (1:0, 0:1, 2:2, d.0:1)
Bramki: 1:0 M. Johansson - A. Johansson, Denyskin (1:50), 1:1 Rac - Kasperlik (22:47), 2:1 Henriksson - Baszyrow, Syty (42:53), 2:2 Kasperlik - Rac (43:54), 3:2 Arrak - Henriksson (57:31), 3:3 Keleinikovas (58:47), 3:4 Ronkainen - Kasperlik, Kuru (64:26)
KH Energa: Studziński - Kurnicki, Johansson, Fjodorovs, Johansson, Denyskin - Lawlor, Henriksson, Prokurat, Arrak, Worona - Gimiński, Zieliński, Baszyrow, Syty, Napiórkowski, Ziarkowski, Svars, Kwiatkouski, Maćkowski, Kogut.
Torunianie rozpoczęli świetnie. Już w 2. minucie meczu na ławkę kar powędrował Jakub Zurek. Gospodarzonm zajeło nieco ponad 30 sekund wykorzystanie liczebnej przewagi, a swojego czwartego gola i drugiego w ten weekend dorzucił Mikael Johansson. Do końca tercji torunianie mieli jeszcze kilka okazji, ale więcej pokonać Vilho Heikkinena już się nie udało.
Za to goście odpowiedzieli na początku 2. tercji i w podobnych okolicznościach. Tym razem na ławce kar usiadł Mateusz Zieliński. KH Energa bronił się ponad minutę, ale Mateusz Studziński w końcu skapitulował po uderzeniu ze skrzydła Romana Raca.
Na kolejne gole kibice musieli czekać, a jakże, do początku ostatniej tercji i oba znowu padły w przewagach. Najpierw drugi raz na prowadzenie KH Energę wyprowadził Jesper Henriksson, ale niemal dokładnie minutę później był remis, gdy sygnalizowana była kara dla jednego z gospodarzy.
Jeszcze do końca meczu drużyny miały po jednej takiej szanse. W 56. minucie karę otrzymał Zurek, torunianie atakowali i na 8 sekund przed końcem przewagi na lodzie Heikkinena pokonał Robert Arrak. Niestety, zabrakło nieco ponad minuty, aby prowadzenie dowieźć do końca meczu. Wydawało się, że zwycięzcę rozstrzygną dopiero karne, ale tuż przed końcem dogrywki jastrzębianie przeprowadzili piękną akcję, która dała im pierwsze prowadzenie i od razu wygraną.
