- Pokazaliśmy charakter i możliwości w pierwszym meczu, cała drużyna zasłużyła na uznanie. W Krakowie przy dobrej postawie bramkarza wcale nie musimy obawiać się o jakiś wstydliwy wynik. To dwa ciężkie mecze, ale dla nas ważniejsze będzie kolejne spotkanie w Toruniu z Zagłębiem - podkreśla trener Wiesław Walicki.
Piątek z mistrzem
Każdy punkt zdobyty w ten weekend będzie sporą niespodzianką. Cracovia ma na razie w dorobku zwycięstwo z MMKS Podhale i porażkę z GKS Tychy. Ekipa Rudolfa Rohaczaka broni tytułu i jak co roku jest największym faworytem do mistrzostwa. W składzie Cracovii straszy przede wszystkim pierwszy atak braci Laszkiewiczów.
Przeczytaj też: Nesta Karawela Toruń pokonała MMKS Podhale Nowy Targ!
Trudno o punkty będzie także w Jastrzębiu. JKH od dwóch lat buduje mocny zespół, ma spore ambicje, które zostały podrażnione porażką z Sanokiem na inaugurację. Gwiazdami drużyny są Czesi Richard Kral (79 pkt w poprzednim sezonie) i Petr Lipina (64), a podporą defensywy jest ekstorunianin Bartosz Dąbkowski.
Czterema formacjami
Dodatkowym utrudnieniem dla Nesty Karaweli są osłabienia kadrowe. W inauguracyjnym meczu do grona kontuzjowanych dołączył Łukasz Chrzanowski (skręcona kostka), na szczęście uraz Przemysława Bomastka okazał się niezbyt groźny. Do drużyny dołączą w Krakowie Daniel Minge i Aivars Gaisins. Dzięki temu trener Wiesław Walicki będzie mógł wystawić cztery formacje.
- Bracia Kalinowski i Bartek Pieniak pokazali w meczu z Podhalem, że nie boją się ekstraklasy. Mamy jeszcze w odwodzie Huzarskiego i Gimińskiego. Musimy zagrać czterema formacjami, bo mamy trzy mecze w ciągu kilku dni i trzeba oszczędzać siły. Zobaczymy jeszcze jak się mecz będzie układał. Jeśli będzie na styku i pojawi się szansa na niespodziankę, to na lodzie zostaną najlepsi - podkreśla Walicki.
Czytaj e-wydanie »