Trzy lata temu niepełnosprawni, mający pierwszą grupę inwalidzką, stracili prawo do bezpłatnych przejazdów autobusami komunikacji miejskiej poza granicami Włocławka. Przywilej niepłacenia za bilety - zgodnie z przepisami ogólnie obowiązującymi - pozostawiony został jedynie dzieciom do lat czterech, inwalidom wojennym i wojskowym o znacznym stopniu niepełnosprawności oraz posłom i senatorom RP. Tak stanowi regulamin przewozów obowiązujący we włocławskim Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym.
Dlaczego niepełnosprawni nie znaleźli się w grupie osób uprzywilejowanych? MPK nie udało się porozumieć z gminami sąsiednimi w sprawie partycypowania w kosztach przewozu na liniach podmiejskich. Ponadto, zgodnie z ustawą o transporcie drogowym, straty wynikłe z wprowadzenia takich przywilejów jak bezpłatne przewozy czy ulgi powinny być rekompensowane przez tych, którzy ustalają ceny za usługi komunikacyjne. A za bezpłatne przejazdy niepełnosprawnych na liniach podmiejskich Rada Miasta nie chciała płacić. Na początku jednak była cicha umowa, że kontrolerzy biletów nie wymierzali kar niepełnosprawnym z pierwszą grupą lub kary te były anulowane. W szczególności dotyczyło to pasażerów "jedenastki", którzy jeździli na zabiegi rehabilitacyjne do Wieńca Zdroju. W ubiegłym roku zmieniła się ekipa w ratuszu, ale problem pozostał. Niepełnosprawni wydeptują ścieżki do Urzędu Miasta, piszą petycje a z płacenia za przejazdy nikt ich nie zwolnił. - Ze strony samorządu włocławskiego jest wola załatwienia problemu - zapewniał Lesława Szczerbiaka, który występował w imieniu niepełnosprawnych prezydent Andrzej Pałucki. - Bez udziału gmin ościennych problem nie może być rozwiązany.
Niebawem Rada Miejska podejmie uchwałę w sprawie przyszłorocznego budżetu. W budżecie zostanie zapisana wysokość rekompensaty dla MPK. Niepełnosprawni obawiają się, że samorząd nie zajmie się ich problemem i kolejny rok będą musieli, wybierając się poza miasto, kupować bilety.