- Nie możemy już czytać i słuchać komentarzy, że za fatalny stan Miasteczka odpowiada patologia, która zamieszkuje nasze osiedle. Jesteśmy normalnymi ludźmi, cenimy sobie porządek i wygody należne ludziom w XXI wieku. Sęk w tym, że nam nie są one dane. Miasto ma nas za nic - denerwują się mieszkańcy.
Zmarnowali drzewa
Nie wierzą w obietnice urzędników, że niebawem ich dzielnica się odmieni, bo czeka ją kosztowna rewitalizacja. - Ciągle czytamy o tym, co u nas zrobiono. I śmiejemy się, bo to kłamstwa. Co gorsza, bezkarne - twierdzi Krzysztof Jakimowicz. - Pytam się, gdzie te 500 drzew, które podobno nasadzono na Miasteczku?
Mieszkańcy oprowadzili nas po osiedlu. Młode drzewa można policzyć na palcach jednej ręki.
- Kpiną jest wciskanie nam, że drzew było pięścet. Przecież tu mieszkamy, widzimy co się dzieje. Według nas, nasadzono ich maksymalnie sto - podkreśla grupa zebranych na przystanku autobusowym. - Pozostałe trafiły pewnie do ogrodów ludzi, którzy mieli je zasadzić na Miasteczku.
- Może i dobrze się stało, bo u nas te drzewa by nie przetrwały - twierdzi Zdzisław Adrych, właściciel zadbanego ogródka w centrum Miasteczka. Wcale nie ma na myśli złodziei, na których ZGM zrzucił winę za zginięcie drzew. - Ludzie z "zieleni" podlali je najwyżej trzy razy. Przestali, więc szybko uschły. Ręce opadają na takie marnotrawstwo.
- I dlaczego nie ma na Miasteczku ani jednej ławki? - pyta schorowana pani Ludwika. - Gdy chcemy z mężem odpocząć, pozostaje nam przystanek. Na innych osiedlach w Świeciu jest tak pięknie. Ławki są standardem. Czemu nie u nas?
Latryna w XXI wieku
Skoro mowa o standardzie - zostaliśmy zaproszeni do łazienki w budynku przy sali gimnastycznej. A raczej do tego, co łazienką być powinno. Przypisana jest dwóm lokalom. Jeden (16 metrów kw.) zamieszkuje samotny mężczyzna, drugi (26 metrów kw.) - Adrianna Burczyńska z 9-letnią córką, inwalidką. - Gdy wprowadzałyśmy się tutaj, powiedziano nam, że w łazience jest kabina prysznicowa. Załamałam się, gdy ją ujrzałam - wspomina Burczyńska. - Minęło siedem lat i ciągle nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego. Nie w XXI wieku!
Z powodu łazienki, córka pani Burczyńskiej nie mogła wrócić do domu ze szpitala. - Lekarz powiedział, że w żadnym wypadku nie wolno przygotowywać jej do operacji w tak skandalicznych warunkach - tłumaczy Burczyńska.
Warto dodać, że za ów luksus Burczyńska płaci 300 zł czynszu. - Stawki u nas są wyższe niż w mieście. Tak wysoko ZGM ceni sobie standard, jakim nas uraczył - komentuje Jakimowicz.
Nie sprzątają
Sąsiedzi podkreślają, że Miasteczko nie jest sprzątane. - Tylko okolica przystanku autobusowego - zauważa Adrych i pokazuje kupę liści, zalegających w sąsiedztwie jego altany, nie opodal przystanku. - Leżą tu od czterech lat - zapewnia.
Pani Marzena zwraca uwagę na plac zabaw. - To wysypisko śmieci, pełne szkieł. Nikt ich nie sprząta i to od dawna. A "Pomorskiej" mówią, że piasek w piaskownicy wymieniają co dwa miesiące. To kpina! - denerwuje się kobieta.
- Jak z drogą do Mondi - dodaje Jakimowicz. - Twierdzą, że jest dla mieszkańców. A który z nas życzy sobie ruchu TIR-ów przez całą dobę? Kto chce smrodu, hałasu i - przede wszystkim - który mieszkaniec Miasteczka będzie korzystał z tej jezdni? Przecież ona jest dla Mondi, a nie dla nas! Mają nas za idiotów, skoro sądzą, że tego nie pojmujemy!
Dużo zrobiliśmy
Uwagi mieszkańców Miasteczka przekazaliśmy Pawłowi Bednarskiemu, prezesowi Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Świeciu. - Nieprawda, że nic nie zrobiliśmy w tej dzielnicy. A parkingi, chodniki, dachy, modernizacja centralnego ogrzewania, ocieplenie szczytów na dwóch budynkach oraz baraków 7/5 i 7/8, i części sali gimnastycznej? - wylicza. - Poza tym, trzeba pamiętać, że w perspektywie kilku lat miasto zainwestuje w Miasteczko około 10 mln zł. To potężna kwota, bardzo się tam zmieni.
Bednarski podkreśla, że lokale na Miasteczku są rotacyjne, stąd nie zawsze ich niski standard. - I nieprawda, że są drogie. Wspólnoty płacą za metr kw. nawet 4 zł. Na Miasteczku maksymalna stawka wynosi 2,86 zł - wskazuje.