Strażnicy miejscy regularnie otrzymują sygnały od mieszkańców, którzy podejrzewają, że ich sąsiedzi palą śmieciami. Świadczą o tym gęsty, czarny dym i przykre zapachy z kominów.
Sygnały takie są sprawdzane. Na razie jednak strażnicy nikogo nie ukarali. Nie jest to łatwe, także dlatego, że „dowody” zdążą spłonąć przed ich wizytą. Ale nie jest to argument, aby ryzykować i wrzucać do pieca plastiki, stare szmaty i wszystko inne co wpadnie w ręce. Takie śmieci płonąc wydzielają trujące substancje.
Tuż przed świętami burmistrz Mariusz Kędzierski wystosował apel do mieszkańców, także właścicieli firm, przypominając w nim, że - zgodnie z ustawą - „kto termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów (...) podlega karze aresztu albo grzywny, która może wynieść nawet do 5 tys. zł”.
Bądźcie ostrożni! Dzieciom przypominają policjanci z Chełmna [zdjęcia]
Zgodnie z przepisami w piecach dozwolone jest tylko spalanie niektórych odpadów. Są to: kora, drewno (o ile nie jest ono nasączone substancjami chemicznymi lub lakierowane), papier i tektura.
Co włożyliśmy do pieca skontrolować możestraż miejska. Komu przyjdzie do głowy pomysł, aby nie wpuścić funkcjonariuszy albo w inny sposób utrudnić im przeprowadzenie kontroli, może podlegać karze pozbawienia wolności do lat 3.
Na szczęście, dotąd chełmińscy strażnicy nie mieli potrzeby, aby wnioskować o takie sankcje.