W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o zarzutach, które Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy postawiła Jolancie W. Śledczy twierdzą, że dyrektor wydziału architektury w nakielskim starostwie powiatowym wykonywała na zlecenie projekty domów jednorodzinnych. A potem sama miała je zatwierdzać.
Przeczytaj także:Nakło. Pani dyrektor dorabiała na boku? Usłyszała zarzuty
- Umowy, które podpisała Jolanta W., opiewają na 9,7 tys. zł - wyjaśnia Jan Bednarek, rzecznik prasowy bydgoskiej prokuratury.
Ta sprawa spotkała się z odzewem ze strony Czytelników. Dostaliśmy list, w którym nasz informator twierdzi, że proceder ujawniony w starostwie nakielskim to nie jest odosobniony przypadek. Co więcej, w korespondencji określono wprost, gdzie - rzekomo - występować mają kryminogenne zależności.
"W Janowcu Wielkopolskim, w [tamtejszym, przyp. red.] urzędzie miejskim, żona starosty żnińskiego (...) wykonuje prywatnie usługi geodezyjne" - czytamy w liście. Nasz informator sugerował, że projekty geodezyjne, które wychodziły spod ręki urzędniczki, trafiały między innymi do starosty - odpowiedzialnego z kolei za wydawanie pozwoleń na budowę.
Ile w tym prawdy? Sprawdziliśmy. I rzeczywiście, pierwszy trop się potwierdził. W janowieckim ratuszu pracuje Halina Jaszczuk, żona starosty żnińskiego Zbigniewa Jaszczuka. Jest kierownikiem tamtejszego referatu infrastruktury i ochrony środowiska. Pomimo wielu prób nie udało się jednak z nią skontaktować.
- W mojej opinii fakt, że pani Halina jest żoną starosty, nie stanowi żadnego naruszenia prawa - kwituje sprawę Maciej Sobczak, burmistrz Janowca Wielkopolskiego, przełożony urzędniczki.
Zaskoczenia nie kryje również starosta Zbigniew Jaszczuk: - Coś podobnego? No, rzeczywiście, kiedyś żona prowadziła jakąś tam działalność, ale czy jeszcze? Nie wiem. Muszę się upewnić.
Po kwadransie kolejny telefon do starosty. - Faktycznie, żona prowadziła działalność gospodarczą w zakresie usług geodezyjnych od 2011 roku - mówi Jaszczuk. - Ale już ją zawiesiła.
Tymczasem ustawa o pracownikach samorządowych z 2008 roku mówi jasno: "Pracownik (...) nie może wykonywać zajęć (...) wywołujących uzasadnione podejrzenie o stronniczość lub interesowność..."
- Nie popadajmy w absurd - starosta Jaszczuk odpiera zarzuty. - Geodeci korzystają z naszych operatów ewidencji gruntów, ale prace projektowe nie mają kompletnie żadnego związku z wydawaniem decyzji administracyjnych. Poza tym żona pracuje w Janowcu, a nie w Żninie. Powiem więcej, nasz syn - a jakże - też założył własną działalność i jest geodetą. Zresztą mógł szlifować umiejętności właśnie dzięki temu, że żona prowadziła firmę.
Więcej w środę w papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »