- Czytelnicy twierdzą, że po wyborze pana na starostę,"Sępólno zostało na aucie". Jak starosta z Sypniewa zamierza zadowolić sępolan?
- Najważniejsze, że jest ciągłość władzy. Obiecuję ciężką pracę. Na sesji powiedziałem, że na wyborze starosty nie kończy się współpraca z Radą Powiatu. W zarządzie widać cały powiat. Jest Więcbork, Sośno, Kamień i Sępólno.Może i trzy miesiące się kłóciliśmy, ale za to na jednej sesji wybraliśmy starostę, wicestarostę i zarząd. I to do 17.30.
- Nie tak dawno szef klubu "Przymierze Społeczne dla Krajny" Dariusz Krakowiak mówił, że "nasz radny nie może być bezrobotny". Czy Stanisław Drozdowski będzie mieć pracę w starostwie?
- Nie rozmawiałem o tym ze Stanisławem Drozdowskim. Wyznaję zasadę, że jak ktoś nie podejmuje tematu, to nie pytam.
- Trzy lata przed panem. Co chce pan zrobić?
- Zależy mi na zrównoważonym rozwoju powiatu sępoleńskiego. Chodzi o równy dostęp do środków unijnych w latach 2008-2010. Ważne są też obwodnice dla Więcborka, Sępólna i Kamienia oraz przebudowa skrzyżowania w Sośnie oraz inwestycje na wiejskich drogach gminy Sępólno. No i oczywiście gazyfikacja Sośna i Więcborka oraz standaryzacja Szpitala Powiatowego.
- Radni Przymierza z Sępólna, zgłaszając drugiego kandydata na starostę, przekonywali, że powinien być inny starosta, żeby przebudować struktury powiatu. Co pan na to?
- Jeszcze raz powtarzam, ważne, że jest ciągłość funkcjonowania władzy i zarząd, który jest złożony nie tylko z wszystkich gmin, ale też z ugrupowań rządzących powiatem. A słowa sępoleńskich radnych Przymierza traktuję jako kampanię wyborczą.