Wszystkoe jasne?
- Pan Ankiersztajn ma prąd. Nikt mu nie odcinał prądu jednofazowego, który odprowadzony jest do mieszkania. Odcięto mu linię trójfazową. W dodatku na słupie, bo nie chciał wpuścić naszej ekipy. Nie wiem, po co mu ten pokazywany w mediach agregator, bo prąd w jego domu był i jest - zapewnia Lidia Zuba, rzeczniczka Energi.
Rzeczniczka tłumaczy, że nasz Czytelnik ma dwa liczniki: na prąd trójfazowy i jednofazowy. Trójfazowy używany jest przy większej ilości urządzeń zasilanych elektrycznie, z reguły mieszkańcy korzystają z jednofazowego, a tego akurat Zbigniewowi Ankiersztajnowi nie odcięto.
- Po naszej rozmowie w Toruniu, poprosiliśmy pana Ankier-sztajna, by udał się do Biura Obsługi Klienta w Radziejowie i podpisał umowę. Wiedział, że musi tam udać się z żoną, na która była pierwsza umowa, lub z napisanym przez nią upoważnieniem. Pojechał sam i bez upoważnienia - mówi Lidia Zuba. W tej sytuacji do podpisania umowy nie doszło.
Mówi też, że w Radziejowie próbowano mu wytłumaczyć sposób rozliczania z klientami, ale nie przyjmował tego do wiadomości. - Pan Ankiersztajn przyjmuje tylko te argumenty, które są dla niego wygodne - mówi rzeczniczka. Dodaje, że nie ma żadnego problemu z miesięcznymi rozliczeniami, bo wielu klientów z tego korzysta. Wystarczy napisać do Energi wniosek w tej sprawie, o czym nasz czytelnik podobno wie.
- Próbowaliśmy namówić tego pana, by założył sobie licznik przedpłatowy, ale nie był tym zainteresowany, a skargę do Urzędu Regulacji Energetyki napisał już dawno, a nie dopiero teraz, gdy rzekomo nie chcieliśmy uwzględnić jego próśb - mówi przedstawicielka Energi, która przypomina, że to nie pierwsza taka sprawa z tym klientem.
- Przed trzema laty mieliśmy podobną sytuację, sprawa trafiła nawet do sądu i pan Ankiersztajn przegrał. Musiał zapłacić wszystkie rachunki, jakie od nas dostał. Obecna sytuacja jest jakby kalką tej sprzed lat - mówi Lidia Zuba.
SMS nie wchodzi w grę
- Przegrałem sprawę z powództwa cywilnego, bo nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. Teraz już wiem - mówi Zbigniew Ankiersz-tajn. Potwierdza, że faktycznie wyłączono mu licznik trójfazowy.- Ale ten akurat zasilał nasz dom, bo tamten jest za słaby. Włączałem żelazko i na przykład pralkę lub lodówkę i wszystko siadało - mówi.
Dodaje, że gdy był w Radziejowie, miał przy sobie upoważnienie żony.
- Tam nie chciano mi wyjaśnić, skąd się wzięły kwoty, które mam zapłacić, więc w ogóle tego upoważnienia nie wyjąłem z kieszeni. Sprawę rozliczeń miesięcznych miałem prawie uzgodnioną. Chciałem jedynie, by co miesiąc przyjmowano ode mnie odczyt licznika sms-em, bo straciłbym majątek na telefony, zanim wytłumaczyłbym, o co chodzi. Powiedziano mi, że pracownicy nie mają służbowych komórek i taki kontakt nie wchodzi w grę - opowiada.
Mówi też, dlaczego nie napisał wniosku o comiesięczne rozliczenia. - Sugerowano mi, że mam uzasadnić wniosek jakąś trudną sytuacją czy jakimiś problemami. A ja nie mam ani trudnej sytuacji, ani problemów i takie kombinacje mnie nie interesują - mówi nasz Czytelnik.