Stacje z Nakła, Golubia-Dobrzynia, Włocławka i Bydgoszczy nie godzą się na kwotę, jaką zaoferował im publiczny ubezpieczyciel.
Alarm wszczęło Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych, ostrzegając, że 10 tys. pacjentów (regularnie z dializ korzysta w kraju 16 tys. chorych, cierpiących na przewlekłą niewydolność nerek) może zostać pozbawionych dostępu do terapii, która ratuje im życie.
W województwie kujawsko-pomorskim cztery stacje (spośród 11), które prowadzą hemodializy nie podpisały kontraktu. - Proponowaliśmy 400 złotych za każdą hemodializę (w ubiegłym roku stawka wynosiła 370 zł - przyp. red.). Cztery niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej czyli "Diaverum" we Włocławku, Centrum Dializ "Fresenius" w Bydgoszczy oraz "Avitum" w Nakle i Golubiu-Dobrzyniu nie zgodziły się na nasze warunki. Nie oznacza to jednak, że nie mogą przyjmować chorych. Mogą, bo umowa obowiązuje do końca lutego - wyjaśnia Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa oddziału funduszu w Bydgoszczy.
Kujawsko-Pomorski NFZ już ogłosił dodatkowy konkurs na dializoterapię; termin nadsyłania ofert mija 5 lutego. Umowy mają natomiast stacje, które oferują dializę otrzewną (w regionie są cztery takie ośrodki).
Zdaniem prof. dr. Jacka Manitiusa, szefa Katedry i Kliniki Nefrologii, Nadciśnienia Tętniczego i Chorób Wewnętrznych ze Stacją Dializ w Szpitalu Uniwersyteckim w Bydgoszczy jedna trzecia pacjentów może być zaniepokojona. - Nie sądzę jednak, by ktoś zaprzestał dializ. Nie wyobrażam sobie również, aby chorzy byli zmuszeni zmienić ośrodek i jeździć do odległych placówek.
W regionie z regularnych dializ korzysta już ponad 700 chorych. Np. w otwartym w 2008 r. Centrum Dializ Fresenius NephroCare w Bydgoszczy na stałe dializuje się 35 pacjentów.
