- W środę w południe złożyłem rezygnację na ręce posła Tomasza Latosa, lidera okręgowego w Bydgoszczy - wyjaśnia poseł Walkowiak. - W godzinach popołudniowych zadzwonił do mnie Przemysław Gosiewski i poprosił o wyjaśnienia. Uzasadniłem swoją decyzję, przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS się ze mną zgodził i zapowiedział, że w piątek na posiedzeniu Komitetu Politycznego przyczyny mojej rezygnacji zostaną usunięte. W tej sytuacji zawiesiłem swoje odejście z partii.
W środę poseł Walkowiak zastosował manewr - wychodzę i zaraz wracam - i zażądał odsunięcia posła Latosa od kierowania partią w okręgu. Domaga się także usunięcia z partii pięciorga bydgoskich radnych z PiS. Dlaczego? Bo zagłosowali za prywatyzacją Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. A wcześniej sam Jarosław Kaczyński, prezes PiS, telefonicznie nakazał radnym głosować przeciw prywatyzacji.
- Jeżeli wobec tych osób zostaną wyciągnięte konsekwencje, a sytuacja w partii wyczyszczona, to wycofuję swoją rezygnację - deklarował Andrzej Walkowiak. - Nie wyobrażam sobie, by w Klubie Radnych PiS było miejsce dla tych, którzy głosują niezgodnie ze stanowiskiem prezesa.
Poseł Walkowiak domaga się również wycofania partyjnej rekomendacji Wojciechowi Nowackiemu, wiceprezydentowi Bydgoszczy za to, że uzasadniał potrzebę prywatyzacji KPEC-u.
Andrzej Walkowiak nie potrafił podać terminu, jak długo będzie czekał na decyzje partyjne.