Kilka dni temu, od uderzenia pioruna, zapaliła się lipa stojąca przy stodole należącej do Marka Górskiego. Ogień szybko przeniósł się na budynki gospodarskie. Spłonęła stodoła wypełniona sianem (także z tegorocznego pokosu) i słomą oraz garaż. Ogień zniszczył też dwa samochody, trzy przyczepy, opryskiwacz, kultywator, częściowo ciągnik, a nawet nawóz (roztopił się). Gospodarz ocenia straty na około 250 tysięcy złotych.
- Tej rodziny nie można zostawić bez pomocy - powiedział wczoraj Tomasz Gordon, sołtys Tryszczyna. - Księdza proboszcza z parafii we Wtelnie poprosiłem o odczytanie w minioną niedzielę apelu dotyczącego wsparcia dla poszkodowanej rodziny. Pierwsi ofiarodawcy już są. Jeden gospodarz przywiózł siano, drugi słomę.
Gordon zapewnia, że państwo Górscy mogą liczyć na umorzenie podatku rolnego i na pomoc gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej.
- Pracownicy koronowskiego zakładu wywiozą za darmo eternit, którym był pokryty dach spalonego garażu - tłumaczy sołtys.
- Może uda się im też wyremontować jedną z nadpalonych przyczep.
Oprócz tego władze gminy Koronowo chcą pomóc rolnikowi w odbudowie drewnianej konstrukcji garażu.