Zobacz wideo: Wyższa emerytura? To już ostatni moment na złożenie wniosku.
Młoda bydgoszczanka w zeszłym tygodniu odebrała dziwny telefon. Dzwoniła przedstawicielka firmy, organizującej pokazy naczyń i pościeli, połączone ze sprzedażą bezpośrednią. Czytelniczka usłyszała: - Czy nadal występuje u pani problem z nadwagą?
– Jak to: nadal? Przecież nigdy z nią się nie zmagałam - odpowiedziała.
Telekonsultantka nie dała się zbić z tropu.
- To może w pani rodzinie lub u sąsiadów jest ktoś, kto cierpi na nadwagę? Jeżeli tak, to świetnie się składa, gdyż przygotowałam dla tych osób, i dla pani również, zaproszenie na bezpłatną prezentację naczyń dietetycznych. Jeśli państwo przyjdą, otrzymają nagrodę gwarantowaną, niezależnie od tego, czy kupią coś podczas spotkania - wyrecytowała.
Niebezpieczne zakupy podczas pokazu garnków i innych cud-towarów
Bydgoszczanka odmówiła i się rozłączyła. Nie chciała wiedzieć, jaką nagrodę mogłaby dostać, bo nie chciała przysporzyć sobie kłopotów. - Problem to ja mogłabym mieć, gdybym udała się na te pseudowarsztaty kulinarne. Gdybym kupiła garnki pseudodietetyczne, niby gwarantujące zdrowe gotowanie, musiałabym zapłacić grube tysiące. Są marne szanse na zmianę decyzji i oddanie towaru w przysługującym klientowi terminie.
Organizatorzy pokazów omijają prawo, utrudniając kupującym zwrot produktów. Robią wszystko, żeby złapać naiwnego, po czym znikają.
UOKiK na tropie naciągaczy
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów natomiast łapie nieuczciwych sprzedawców i ich karze. Prezesa UOKiK, Tomasz Chróstny, nałożył ostatnio kary na 6 firm, które łamały prawa konsumentów podczas pokazów.
- Wśród tych przedsiębiorstw jest SMED, spółka z Bydgoszczy - informuje urząd ochrony konkurencji.
To nie były jednak badania
- Przedsiębiorcy używali różnych pretekstów, aby zwabić konsumentów na pokazy - informuje Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. - Przykładowo: jako główny cel spotkania podawali bezpłatne badania czy premierę nowości w profilaktyce zdrowotnej, podczas gdy prawdziwym celem była sprzedaż produktów.
Klient, który dokonał zakupu na spotkaniu, może odstąpić od umowy w ciągu 14 dni. Tak stanowi prawo. Tyle, że przedsiębiorcy to utrudniali. Firma SMED też takie lewe działania stosowała.
- Na sześciu nieuczciwych przedsiębiorców nałożyłem kary finansowe w łącznej wysokości ponad 3,5 mln zł - zaznacza dalej prezes Chróstny.
Z tej sumy, SMED ma do zapłacenia 88.410 zł. Jak się okazuje, przedsiębiorstwo już nie działa. Wiosną 2020 roku zawiesiło wykonywaną działalność.
Jeden punkt znikł z mapy. Inne jednak dobrze sobie radzą na kujawsko-pomorskim rynku. Nie o warsztaty i pokazy im chodzi, lecz o sprzedaż. Prezenterzy udają lekarzy. W kitlach proponują pomiar ciśnienia albo badanie tkanki tłuszczowej. Jak „pacjent”, czyli uczestnik tegoż pokazu, ma zły wynik (czytaj: nadwagę), to zachęcają do zakupu garnków o właściwościach dietetycznych. Inni podają się za psychologów. Oferują pościel antylękową za 11 tys. zł lub antynowotworowe kołdry - po 5 tys. zł sztuka. Kolejni przekonują do zakupu odkurzaczy (7,4 tys. zł), ponoć zasysających bakterie z całego pomieszczenia, w którym się odkurza.
Gdy sprzedawca bierze na litość
Sprzedawcy stosują chwyty poniżej pasa. - Mój roczny synek jest w szpitalu i powinienem być przy nim, ale przyjechałem specjalnie, żeby państwu pokazać rewelacyjne sprzęty - mówi jeden. - Mam nadzieję, że uszanują państwo mój poświęcony czas i nabędą te produkty.
A kto nie ma przy sobie pieniędzy na owe produkty, może wziąć na raty. Prezenterzy są przygotowani na tę okoliczność. Już podsuwają druczki do wypełnienia. Wystarczy, że seniorzy - właśnie oni najczęściej są zapraszani na pokazy - mają przy sobie dowód osobisty i można spisać umowę zakupu.
Starsi ludzie stanowią cel dla firm-naciągaczy. I dla innych oszustów też. Seniorzy często dają sobie wmówić, że prezentowany towar po prostu musi znaleźć się w ich domu.
Pieniądze lecą z nieba, a raczej z okna - dosłownie
Niektórzy emeryci nawet bez wychodzenia z domu stają się ofiarami. W zeszłym tygodniu oszuści metodą na policjanta okradli trzech starszych bydgoszczan łącznie na prawie 75 tys. zł. Jedna z tych osób wyrzuciła przez okno, z 9. piętra bloku, pieniądze i biżuterię, wierząc, że jedynie w taki sposób ocali je przed włamywaczem.
Pojawiła się nowa oferta u organizatorów pokazów. W ramach „refundowanej walki z bólem stawów” zapraszają na 3-dniowy gratisowy pobyt w spa, ale trzeba najpierw kupić poduszki przedłużające życie. Cena jednej wynosi 7 tys. zł.
Pada pytanie: - Jeśli ktoś kupi kilka poduszek, to stanie się nieśmiertelny?
