Było głośno, emocje sięgnęły zenitu, z wielu oczu popłynęły łzy. Wczoraj rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej spotkali się z szefostwem stowarzyszenia, które prowadzi WTZ. Kolejny raz.
Najważniejsze decyzje: protest na Starówce (drugi w tym roku) oraz strajk głodowy.
W pikiecie ma wziąć udział kilkadziesiąt osób. Poza rodzicami i niepełnosprawnymi, na Rynku pojawić się mają również członkowie Towarzystwa Chorych na Epilepsję. Wszyscy wyposażeni w transparenty i chorągwie. Organizatorzy pikiety zapowiedzieli, że być może dołączy do nich Piotr Ikonowicz, który prowadzi Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej.
Po pikiecie mają zapaść decyzje dotyczące głodówki. W ten sposób protestować chce siedmioro rodziców (zadeklarowali to na piśmie).
- Decyzja o pikietach oraz głodówce jest jawną formą szantażu - skomentował wiceprezydent Przemysław Ślusarski. Wojna o WTZ toczy się od kilku miesięcy. Jej eskalacja nastąpiła po tym, jak Ratusz zdecydował, że warsztaty powinno przejąć inne stowarzyszenie.
Zdaniem urzędników, jest to niezbędne, bo w WTZ funkcjonują nieprawidłowo. Kontrola Ratusza wykazała m.in. błędy w rozliczaniu tzw. treningu ekonomicznego.
Zarówno warsztaty jak i Ratusz prześwietlił Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (współfinansuje WTZ). PFRON wytknął nieprawidłowości obu stronom. Protokół z kontroli utajniono.
Czytaj e-wydanie »