Przypomnijmy, że dwa miesiące temu, w jednym z czternastu pomieszczeń bunkra przy ul. Kujawskiej w Toruniu, policjanci odkryli zwłoki mężczyzny.
Wejście do bunkra zostało zamurowane kilka lat wcześniej, ponieważ chowali się tam na noc bezdomni.
Śledczy badali, w jaki sposób mężczyzna znalazł się w środku i przede wszystkim czy żył, gdy wejście do schronu zostało zamknięte.
Na wstępnym etapie dochodzenia, prowadzący sprawę nie wykluczali, że mężczyzna został pobity. Dziś wiemy, że niewielkie obrażenia na ciele mężczyzny, na pewno nie były powodem jego zgonu.
- Biegły nie ma wątpliwości, że przyczyny śmierci są dziś niemożliwe do ustalenia - mówi Ireneusz Maliszewski, prokurator prowadzący sprawę. - W tej chwili czekamy na ekspertyzę, wykonywanych w Bydgoszczy, badań genetycznych. Na podstawie analizy DNA dowiemy się kim był mężczyzna. Innej możliwości nie ma. Do końca tego roku sprawa zostanie zamknięta.
Na polecenie śledczych odtworzona zostanie również czaszka mężczyzny.
Do sprawy wrócimy.