Do sztabu przybyli m.in: były poseł AWS Michał Wojtczak, parlamentarzysta PiS Antoni Mężydło, wciąż jeszcze prezydent Torunia Wojciech Grochowski i jego zastępca Piotr Całbecki oraz toruńscy radni z Krystyną Dowgiałło, Bogdanem Majorem i Adamem Banaszakiem na czele. Wielkim nieobecnym był wiceprezydent Janusz Strześniewski.
Na środku lokalu stanęła tablica stanowiąca swoistą wyrocznię. Tutaj spływały meldunki z komisji wyborczych. Pierwsze wyniki wskazujące 300 głosową przewagę Michała Zaleskiego popsuły atmosferę. Kolejne godziny i kolejne relacje z obwodów wyborczych, tylko pogarszały nastroje. Przewaga Zaleskiego rosła, podobnie jak częstotliwość narzekań. - Trzeba__zacząć szukać nowej pracy - komentowała część zgromadzonych.
- Po raz kolejny potwierdziło się, że lewica ma zdecydowanie bardziej aktywnych i zdyscyplinowanych zwolenników - tak Wyrowiński skomentował wynik wyborów. - Do służby publicznej wspinałem się bez asekuracji, nie decydując się równocześnie na start do Rady Miasta. Jako osoba, która jest utożsamiana z ugrupowaniami, którym przypisuje się całe zło w tym kraju, uzyskałem i tak dobry wynik - dodał kandydat.
Noc w sztabie Wyrowińskiego
Kamil Sakałus

W miarę jak napływały kolejne wyniki nastroje w "Czarnej Oberży" były coraz gorsze (na zdjęciu Wyrowiński z prawej i Grochowski)
Prawie 150 sympatyków kandydata toruńskiej prawicy spotkało się w noc wyborczą w "Czarnej Oberży".