https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Norbert Kobielski nie wystąpi na igrzyskach w Paryżu. Zapowiedział walkę o przywrócenie dobrego imienia

Damian Świderski
Norbert Kobielski zawieszony za zakazaną substancję. Walczy o swoje dobre imię i zapowiada, że jest niewinny
Norbert Kobielski zawieszony za zakazaną substancję. Walczy o swoje dobre imię i zapowiada, że jest niewinny Instagram/ Norbert Kobielski
Norbert Kobielski decyzją Athletics Integrity Unit został zawieszony za obecność w jego organizmie zakazanej substancji, metabolit pentedronu norefedryny, czyli substancję, która znajduje się w dopalaczach. Skoczek wzwyż został natychmiastowo zawieszony i nie pojedzie na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Polakowi grożą też cztery lata dyskwalifikacji, bo kilka lat temu też został zawieszony. Po kilku godzinach od oficjalnej decyzji Kobielski rozmawiał z Michałem Chmielewskim, dziennikarzem TVP Sport. Co powiedział?

Norbert Kobielski dostał maila, że jest "czysty". Po dwóch dniach, że go zawiesili. Skoczek w dosadnych słowach o całej sprawie

Okazuje się, że AIU, czyli Athletics Integrity Unit dwa dni temu wysłali mailem wiadomość do 27-letniego skoczka wzwyż Norberta Kobielskiego. Treść wiadomości jasno wskazywała, że test na obecność zakazanych środków był negatywny, a po dwóch dniach, wynik pozytywny dyskwalifikuje Polaka z przygody życia. Kobielski nie krył się z ostrymi słowami na ten temat.

Powiedzcie mi: jak to możliwe, że dwa dni wcześniej miałem negatywny, dwa dni później negatywny, a pozytywny na dopalacze wyszedł tam, gdzie byłem z rodziną? AIU wprowadziło mnie w błąd. To jest popier… – powiedział dla TVPSPORT.PL.

Szykował się na IO w Paryżu. Teraz walczy o przywrócenie dobrego imienia

Norbert Kobielski to skoczek wzwyż, który jako jeden z nielicznych polskich lekkoatletów wypełnił tzw., twarde minimum olimpijskie. W finale Diamentowej Ligi w Eugene przeskoczył wysokość 2,33 m. Kilkanaście dni temu przekazano informację, że 27-latek może nie pojechać na IO. Wszystko przez wynik testów antydopingowych wyszedł pozytywny. Kobielski starał udowodnić się swoją niewinność. We wtorek 23 lipca, Athletics Integrity Unit oznajmiła, że w organizmie Kobielskiego znaleziono metabolit pentedronu norefedryny, czyli substancję, która znajduje się w dopalaczach. Polak został zawieszony, a teraz grożą mu aż cztery lata dyskwalifikacji. Polak w rozmowie z portalem TVP Sport powiedział, że 48 godzin wcześniej dostał maila z informacją, że wszystko jest w porządku. Po dwóch dniach oznajmili, że Polak mógł przyjmować niedozwolone substancje. Poirytowany Kobielski zapowiedział walkę i wizytę u chemika, który ma potwierdzić rację sportowca. Dano mu nawet czas do 25 lipca.

Sami wysłali mejla, że wszystko OK. I nagle nie jest OK?

Okazuje się, że problematyczny test został wykonany 26 maja podczas Festiwalu Skoków w Opolu. Wykryto w nim metabolit pentedronu norefedryny. To substancja stymulująca, jaką można znaleźć w dopalaczach. Substancja ma za zadanie pobudzać sportowca. Kobielski wyznał w rozmowie z dziennikarzem, że sam szukał w internecie co to za substancja, ale dopiero po tym, gdy został zawieszony. Norbert Kobielski poirytowany ironizował, że:

Ja w ogródku to mam pomidory – ironizuje. Powiedzcie mi, jak to jest kur… możliwe, że trzy dni wcześniej na zgrupowaniu w Spale miałem pobieraną krew i mocz, i wszystko wyszło negatywnie? A dwa dni później w Ostrawie również?

Jestem, jaki jestem. Nie jestem idiotą, żeby w takim momencie sezonu i przy rodzicach, partnerce i z dzieckiem odstawiać takie numery. Stężenie wskazuje, że zażycie miało miejsce dobę wcześniej. Czyli gdy rzekomo jechałem tam samochodem – twardo zaprzecza.

Dziwna sprawa z mailami od AIU. Co zamierza Norbert Kobielski?

Okazuje się, że przyszedł do niego list z AIU z Lozanny. Było tam napisane, że wszystko jest w porządku, a skoczek jest „czysty”. Nie gryzł się w słowa i powiedział, że sprawa śmierdzi mu na kilometr.

Po pierwsze, jako instytucja, AIU czy POLADA powinny mnie poinformować do 20 dni po teście. O tym, że toczy się postępowanie, dostałem informację po upływie półtora miesiąca. Co dziwniejsze, Opole jako organizator nie otrzymało informacji, że coś jest nie tak. Więc odkąd przyszły kłopoty, to poprosili o wyjaśnienie sami. 17 lipca w odpowiedzi e-mailowej od koordynatora ds. dopingu przy European Athletics przekazano, że „z przyjemnością mogą stwierdzić, że próbki pobrane na waszych zawodach są negatywne. A była tylko moja i Marii Żodzik.

Około 10 dni temu przekazałem tę treść do AIU, z setką podpunktów, w których podważam z prawnikiem wskazywanie mojej winy. Bez odpowiedzi. Po tygodniu przyszła decyzja o zawieszeniu i adnotacja, że tamten e-mail był efektem pomyłki. Jest „nie, bo nie". Mam czas do 25 lipca, żeby wyjaśnić, co to jest i skąd się wzięło – powiedział Polak.

Sportowiec dodał, że w systemie ADAMS, ma przy każdej kontroli napisane „negatywny wynik”, a przy kontroli z Opola „brak wyników”. Kobielski musi działać szybko i zaczął to robić. Aby wyciągnąć komplet wyników laboratoryjny z AIU, musiał zapłacić aż tysiąc euro. Teraz uda się na konsultacje z chemikiem.

Chcę mieć niezależną od organów opinię. Równocześnie zamierzam złożyć wniosek do Trybunału Arbitrażowego (CAS). Liczę na odwieszenie. Jestem rozbity. Myślę o igrzyskach, to moje wielkie marzenie. Teraz jednak może kojarzyć mi się z najgorszymi chwilami w życiu.

Źródło: TVP Sport

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Barbara
Żaden sportowiec nie bierze środków dopingują[wulgaryzm]h, gdyż nie było takiego, który się przyznał.
C
Czerwonepisy
Zazwyczaj każdy mówi, że niewinny ale faktycznie coś tutaj jest nieHALO. Pomyłkowy mail mu wysłali? To równie dobrze, mogli pomylić próbki. Oby sprawiedliwość wygrała jaka by nie była.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska