Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Noszenie maseczek i przyłbic w Bydgoszczy. Niektórzy obrażają się i wychodzą ze sklepu

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
W Bydgoszczy o obowiązku zakrywania nosa i ust w komunikacji miejskiej przypominali też pasażerom policjanci.
W Bydgoszczy o obowiązku zakrywania nosa i ust w komunikacji miejskiej przypominali też pasażerom policjanci. KMP Bydgoszcz
Jeszcze w tym tygodniu w Bydgoszczy w pojazdach komunikacji miejskiej pojawią się komunikaty dźwiękowe o konieczności zakrywania ust i nosa przez pasażerów w autobusach i tramwajach. Ma to przypominać niefrasobliwym pasażerom o noszeniu maseczek lub przyłbic w pojazdach.

Taki obowiązek jest nie tylko w komunikacji miejskiej, ale też sklepach. Choć widać poprawę, to niestety, nie wszyscy się do tego stosują. - Z moich obserwacji wynika, że najczęściej maseczek nie zakłada młodzież. Za nic ma komunikaty, które wyświetlają się w pojazdach - mówi bydgoski motorniczy z prawie 20-letnim stażem. - Kłopot jest też z bezdomnymi. Nie dość, że z czystością u nich na bakier, to często podróżują bez maseczek. W czasach pandemii to niedopuszczalne. Niedawno zdarzyło mi się też zwrócić uwagę czterem paniom, które wsiadły do tramwaju i nie zasłoniły ust i nosa. Otworzyłem drzwi i je pouczyłem. Pomogło.

to może cię zainteresować

Obrażają się i wychodzą ze sklepu

Nie zawsze jednak kończy się tak ugodowo. Przekonała się o tym na początku sierpnia jedna z ekspedientek sklepu na bydgoskich Kapuściskach, która poinformowała klienta, że skoro nie ma maseczki, to go nie obsłuży. Mężczyzna rzucił wulgarny komentarz. Wyszedł, wrócił w maseczce. Gdy chciał wziąć z lodówki piwo, kobieta przypomniała mu, że towar podaje sprzedawca i próbowała mu uniemożliwić wyciągnięcie alkoholu z lodówki. Wtedy ją odepchnął i uderzył. Ekspedientka trafiła do szpitala, a krewki klient, którego namierzyli policjanci do aresztu.

To zdarzenie wstrząsnęło bydgoską opinią publiczną, ale w szczególności zaniepokoiło bydgoskie ekspedientki. - Byłam w szoku, że w ogóle do takiej sytuacji doszło. Tak się przeraziłam, że przez kilka dni nie zwracałam uwagi klientom - mówi wprost jedna z bydgoskich ekspedientek. - W końcu to dorośli ludzie, a życie mi miłe. - Oczywiście, większość klientów stosuje się do zaleceń, ale zdarza się, że jak komuś przypominamy o założeniu maseczki, to słyszymy: "mam astmę". Niektórzy obrażają się i mówią, że więcej zakupów u nas nie zrobią, wdają się w pyskówki lub rzucają wulgarny komentarz.

Bydgoskie ekspedientki, kierowcy i motorniczowie komunikacji miejskiej mówią jednak, że w kwestii noszenia maseczek widać poprawę.

- Przypominamy klientom o tym obowiązku - mówi Marcin Lukowski, właściciel sklepu na bydgoskich Kapuściskach. - Bywa, że wypraszamy klienta bez maseczki lub upominamy go.

Trudno utrzymać dystans społeczny

Jeszcze w tym tygodniu w pojazdach komunikacji miejskiej pojawią się komunikaty głosowe przypominające o zasłanianiu ust i nosa.

- Uznaliśmy, że informacje wyświetlające się już od dawna na tablicach w autobusach i tramwajach, to za mało - mówi Paweł Czyrny, dyrektor zarządzający MZK w Bydgoszczy. - Może to przyniesie lepszy efekt. Poza tym w trosce o naszą załogę już jakiś czas temu ograniczyliśmy kontakt kierowców i motorniczych z pasażerami poprzez wyznaczenie stref buforowych. Jeśli ktoś z pasażerów nie stosuje się do zaleceń, a przy tym się awanturuje, to kierowca lub motorniczy może poprosić o wsparcie. Każdy pojazd wyposażony jest w radiotelefon.

- Byłam niedawno w Warszawie i tam są już takie komunikaty dźwiękowe w komunikacji - mówi pani Agnieszka z Fordonu. - Uważam, że to dobry pomysł. Gorzej z utrzymaniem dystansu społecznego w autobusie czy tramwaju. Tak też jest u nas. Czasem pojazdy są przepełnione. Nawet jak chciałabym zachować odległość od innych, to się nie da.

Po zaświadczenie do lekarza

W ostatnim czasie część bydgoszczan zaczęła zgłaszać się do przychodni o wystawienie zaświadczeń lekarskich, że nie może nosić maseczki z powodów zdrowotnych.

- Mieliśmy takie zapytania od pacjentów, ale dotychczas żadnego takiego zaświadczenia nie wystawiłam - mówi lek. med. Anna Fokcińska-Świerkosz, dyrektor Przychodni Przyjazna. - Nie było podstaw. Astma, która jest pod kontrolą, to nie powód. Tacy pacjenci mogą przecież nosić przyłbicę. Inaczej, gdy dochodzi do zaostrzenia objawów, albo występuje nasilony nieżyt nosa. Generalnie w sytuacji, gdy tak jak teraz liczba zakażeń koronawirusem rośnie, powinniśmy chronić siebie i innych.

Teraz w czasie pandemii w sklepach i komunikacji musimy liczyć z kontrolami przeprowadzanymi przez sanepid, czy policjantów. W miniony poniedziałek (17 sierpnia) dzielnicowi z Fordonu przypominali pasażerom o obowiązku noszenia maseczek.

- Funkcjonariusze tłumaczyli, dlaczego tak ważne jest zakrywanie ust i nosa w tramwaju oraz w autobusie - mówi asp. szt. Łukasz Lewandowski z Komisariatu Policji Bydgoszcz- Fordon. - Przypominali też, że za lekceważenie tego obowiązku grozi mandat karny w wysokości 500 zł. Pasażerowie często byli zdziwieni kontrolą. Żartowali nawet, że teraz zamiast hasła "bilety do kontroli" będzie nowe hasło: "maseczki do kontroli".

Kontrole sanepidu

- Od 8 do 17 sierpnia br. inspektorzy sanitarni wraz z funkcjonariuszami policji i Straży Miejskiej przeprowadzili w regionie 289 kontroli sklepów spożywczych oraz super- i hipermarketów - mówi Olga Radkiewicz, rzecznik WSSE w Bydgoszczy. - Wydano jedną decyzję o nałożeniu administracyjnej kary pieniężnej w związku z nieprzestrzeganiem przepisów przeciwepidemicznych (takich, jak np. przestrzeganie obowiązku noszenia maseczek), 2 mandaty karne oraz 65 pouczeń. W samym czasie kontroli poddano również 41 środków komunikacji publicznej. W żadnym z kontrolowanych pojazdów nie stwierdzono nieprawidłowości.

Przypomnijmy, że zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 7 sierpnia 2020 r. osoby wykonujące bezpośrednią obsługę interesantów lub klientów w czasie jej wykonywania także są zobowiązane do zakrywania ust i nosa przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy. W przypadku jej braku mogą zostać ukarane zgodnie z Kodeksem wykroczeń w kwocie do 500 zł. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny może nałożyć karę pieniężną w wysokości od 5000 do 30 000 zł jedynie w stosunku do przedsiębiorcy - mówi Olga Radkiewicz. - W przepisach natomiast nie określono dotychczas rodzaju i wysokości kar, które można nałożyć na sklep za obsługiwanie klientów bez maseczek. Mandat na klientów sklepów i pasażerów komunikacji w kwocie do 500 zł mogą nakładać natomiast funkcjonariusze policji, co wynika z art. 54 Kodeksu wykroczeń.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Noszenie maseczek i przyłbic w Bydgoszczy. Niektórzy obrażają się i wychodzą ze sklepu - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska