Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Kanał Bydgoski może już nie być bydgoski

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Dariusz Bloch
Pod bydgoskimi śluzami co rusz stają turystyczne jednostki pływające pod obcymi banderami. Stają, bo śluzy są sukcesywnie remontowane - najpierw Miejska, teraz Okole, a kolejne trzy na to czekają.

Teraz w Bydgoszczy utknęła ponad stuletnia barka turystyczna "Navis" francuskich podróżników. W ubiegłym roku taki sam los spotkał dwie drewniane jednostki francuskie płynące z Loary na Święto Wisły. Były mniejsze, więc wielkim nakładem sił i środków udało się ściągnąć dźwig, wyciągnąć łodzie, przewieźć i zwodować.

Jeśli zdamy sobie sprawę, że na polskim odcinku międzynarodowej drogi wodnej E-70 między Bydgoszczą a Krzyżem Wielkopolskim (Kanał Bydgoski jest jej częścią) są w sumie 23 śluzy, a na remont każdej z nich potrzeba co najmniej roku, to inwestycje nie zakończą się w najbliższym ćwierćwieczu.

Wizerunek w... slipach

- Rzecz wymaga pilniejszych działań, bo tu chodzi o pozytywny wizerunek Bydgoszczy i całego naszego regionu, które dostrzegają związek z wodą i międzynarodową drogą E-70, i stawiają na rozwój turystyki - uważa Stanisław Wroński z Torunia, pełnomocnik marszałka województwa kujawsko-pomorskiego ds. dróg wodnych. - Od lat mówię, że konieczna jest budowa slipów, czyli pochyli wodnych umożliwiających wyciągnięcie małych i średniej wielkości jednostek pływających, przewiezienie ich samochodem i zwodowanie w innym miejscu. Jeśli chodzi o Bydgoszcz, nie trzeba nawet slipów przy każdej śluzie, bo wystarczyłaby jedna przed śluzą Prądy i druga za śluzą Okole.

Przed remontem śluzy "Okole" nie udało się, ale przed kolejnymi powinno się pomyśleć o budowie slipów. Taki wymóg powinien się znaleźć w specyfikacji przetargowej sporządzanej już przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Bydgoszczy (już, bo przez 1 stycznia tego roku administratorem Kanału Bydgoskiego był RZGW Poznań) - uczula Stanisław Wroński. Ideałem byłoby, wzorem Niemiec, budowa nowych śluz, obok tych starych.

I śluzy i slipy przydałyby się na pewno, bo ruch turystyczny na E-70 rośnie. Jednak modernizacja Kanału Bydgoskiego i skanalizowanej Noteci, i podniesienie ich klasy żeglowności z II do minimum IV nie wchodzi w rachubę ze względu na uwarunkowania przyrodnicze i historyczne (obszary NATURA 2000, zabytkowy charakter śluz).

Krok w bok

- Skoro tak, trzeba zbudować nową drogę wodną, która nie pójdzie śladem starej. To jest ogromne wyzwanie - stwierdza Wroński. - Zrobiliśmy już pierwszy krok w tym kierunku. Z rezerw ze środków programu EMMA dla województw kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego i lubuskiego (ten program to tzw. wzmocnienie transportu śródlądowego i morskiego oraz promocja nowych międzynarodowych usług żeglugowych - dop. autora) powstanie koncepcja przebiegu nowej drogi wodnej. Szukamy na to dodatkowych funduszy w międzynarodowych programach.

Stary Kanał Bydgoski - żywe laboratorium naukowe

Nasz rozmówca nie chce snuć wizji jaką drogą nowy szlak żeglowny miałby przebiegać. Pewne jest jedno: przez Bydgoszcz nie! W grę nie wchodzi bowiem ani modernizacja płynącej przez miasto skanalizowanej Brdy, ani wykopanie nowego kanału w północnej części Bydgoszczy wg koncepcji opracowanej w latach 40. XX wieku, czyli w czasach okupacji niemieckiej. W pierwszym przypadku decydujące są uwarunkowania infrastrukturalne (niemożność poszerzenia koryta rzeki) i zabytkowy charakter urządzeń hydrotechnicznych, zaś w drugim postępująca urbanizacja nowego Fordonu.

Jak zatem miałaby na mapie wyglądać kreska nowej międzynarodowej drogi wodnej?

Może szła by wielkim łukiem na południe od Bydgoszczy dolinami Zielonej Strugi (dopływu Wisły) i Starej Noteci Rynarzewskiej (dopływu Noteci). Owa dolina, wyraźnie wykształcona w terenie, jest jednym z dwóch koryt Pra-Wisły płynącej na zachód jeszcze ok. 10 tys. lat temu, czyli obecnej Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Szlak wodny zaczynałby się zatem wypływem z Wisły na wysokości Dybowa (kilka km poniżej lewobrzeżnego Torunia), a kończył w Nakle nad Notecią.

W Bydgoszczy naprawiają śluzę Czyżkówko, potem czas na Okole

- Mógłby - i zdecydowanie przychylam się do tego - zaczynać się między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim, gdzie planowany jest port multimodalny - mówi prof. Zygmunt Babiński, hydrolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - A dalej kanał wszedłby w dolinę Zielonej. To wymagałoby przebicia się przez Puszczę Bydgoską i pokonania sporej różnicy wysokości, ale przykład słynnej podnośni Niederfinow na Kanale Odra - Hawela daje podpowiedź jak z tym problemem należy sobie radzić.

Inną wizją jest poprowadzenie E-70 z Zalewu Włocławskiego do Warty w okolicach Konina i dalej z nurtem tej rzeki do Odry.

- Ta koncepcja ma ten walor, że stopień wodny Włocławek piętrzy wody Wisły na 14 metrów i z tego poziomu można poprowadzić nowy kanał ku Warcie - wyjaśnia Stanisław Wroński, zastrzegając że nie jest to jego pomysł, a niektórych hydrologów. - Owe 14 metrów zastępuje przynajmniej dwie duże śluzy. Gdy zaś poniżej Włocławka Wisła płynie dalej, to jednocześnie traci kolejne liczone w pionie metry, które później trzeba będzie odrobić budując śluzy.

Z analizy mapy topograficznej wynika, że ze wspomnianego zalewu można poprowadzić trasę śladem Kanału Bachorze, czyli najstarszej sztucznej drogi wodnej w Polsce, zbudowanej w czasach piastowskich, która łączyła Jezioro Gopło z Wisłą i zapewniała regularną żeglugę. Z Gopła naturalnym wydaje się poprowadzenie szlaku żeglowną już Notecią, ale trzeba by ją pogłębić i poszerzyć do co najmniej IV klasy żeglowności, nie wspominając już o budowie nowych śluz i jazów.

Jest też kolejna możliwość, która utrzymuje się w koncepcji założeń do studium: poprowadzenie szlaku Pradoliną Warszawsko - Berlińską, która jest drugą po Toruńsko-Eberswaldzkiej tak dobrze ukształtowaną w terenie i podobnie jak ona jest echem tego, co działo się gdy topniał lodowiec.

Trudno to sobie wyobrazić

- Z koncepcjami, które omijają Bydgoszcz w dużej odległości , trudno mi się zgodzić, a nawet to sobie wyobrazić, bo deprecjonują moje miasto tak zasłużone dla żeglugi śródlądowej - stwierdza profesor Babiński. Wtóruje mu Tomasz Izajasz, nauczyciel historii, kustosz Muzeum Kanału Bydgoskiego.

- Niemniej zgadzamy się, że w grę nie wchodzi ani rewitalizacja bydgoskiego odcinka tego szlaku wodnego, ani budowa nowego Kanału Bydgoskiego pod północną skarpą przez zurbanizowane tereny Fordonu - dodają obaj panowie.

Znaleźć złoty środek

- Dolina Noteci jest bardzo cenna przyrodniczo, podobnie jak Puszcza Bydgoska - przyznaje Maria Dombrowicz, regionalna dyrektor ochrony środowiska w Bydgoszczy. - Niemniej przykład państw zachodnich mówi nam, że to można zrobić, znaleźć arystotelesowski złoty środek, który zaspokoi potrzeby gospodarcze Polski i jednocześnie pozwoli zrekompensować straty w środowisku naturalnym.

Trzeba zachować równowagę.

Pani dyrektor podaje też rodzimy przykład - przygotowania do budowy stopnia wodnego Siarzewo na Wiśle. To spod jej ręki wyszło pozwolenie środowiskowe, co prawda zaskarżone przez ekologów... Odwołanie rozpatrywane jest przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.

- Jestem przekonana, że tama powstanie. Z ekologami można pójść na większe ustępstwa - deklaruje Maria Dombrowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska