Teraz w Bydgoszczy utknęła ponad stuletnia barka turystyczna "Navis" francuskich podróżników. W ubiegłym roku taki sam los spotkał dwie drewniane jednostki francuskie płynące z Loary na Święto Wisły. Były mniejsze, więc wielkim nakładem sił i środków udało się ściągnąć dźwig, wyciągnąć łodzie, przewieźć i zwodować.
Jeśli zdamy sobie sprawę, że na polskim odcinku międzynarodowej drogi wodnej E-70 między Bydgoszczą a Krzyżem Wielkopolskim (Kanał Bydgoski jest jej częścią) są w sumie 23 śluzy, a na remont każdej z nich potrzeba co najmniej roku, to inwestycje nie zakończą się w najbliższym ćwierćwieczu.
Wizerunek w... slipach
- Rzecz wymaga pilniejszych działań, bo tu chodzi o pozytywny wizerunek Bydgoszczy i całego naszego regionu, które dostrzegają związek z wodą i międzynarodową drogą E-70, i stawiają na rozwój turystyki - uważa Stanisław Wroński z Torunia, pełnomocnik marszałka województwa kujawsko-pomorskiego ds. dróg wodnych. - Od lat mówię, że konieczna jest budowa slipów, czyli pochyli wodnych umożliwiających wyciągnięcie małych i średniej wielkości jednostek pływających, przewiezienie ich samochodem i zwodowanie w innym miejscu. Jeśli chodzi o Bydgoszcz, nie trzeba nawet slipów przy każdej śluzie, bo wystarczyłaby jedna przed śluzą Prądy i druga za śluzą Okole.
Przed remontem śluzy "Okole" nie udało się, ale przed kolejnymi powinno się pomyśleć o budowie slipów. Taki wymóg powinien się znaleźć w specyfikacji przetargowej sporządzanej już przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Bydgoszczy (już, bo przez 1 stycznia tego roku administratorem Kanału Bydgoskiego był RZGW Poznań) - uczula Stanisław Wroński. Ideałem byłoby, wzorem Niemiec, budowa nowych śluz, obok tych starych.
I śluzy i slipy przydałyby się na pewno, bo ruch turystyczny na E-70 rośnie. Jednak modernizacja Kanału Bydgoskiego i skanalizowanej Noteci, i podniesienie ich klasy żeglowności z II do minimum IV nie wchodzi w rachubę ze względu na uwarunkowania przyrodnicze i historyczne (obszary NATURA 2000, zabytkowy charakter śluz).
Krok w bok
- Skoro tak, trzeba zbudować nową drogę wodną, która nie pójdzie śladem starej. To jest ogromne wyzwanie - stwierdza Wroński. - Zrobiliśmy już pierwszy krok w tym kierunku. Z rezerw ze środków programu EMMA dla województw kujawsko-pomorskiego, wielkopolskiego i lubuskiego (ten program to tzw. wzmocnienie transportu śródlądowego i morskiego oraz promocja nowych międzynarodowych usług żeglugowych - dop. autora) powstanie koncepcja przebiegu nowej drogi wodnej. Szukamy na to dodatkowych funduszy w międzynarodowych programach.
Stary Kanał Bydgoski - żywe laboratorium naukowe
Nasz rozmówca nie chce snuć wizji jaką drogą nowy szlak żeglowny miałby przebiegać. Pewne jest jedno: przez Bydgoszcz nie! W grę nie wchodzi bowiem ani modernizacja płynącej przez miasto skanalizowanej Brdy, ani wykopanie nowego kanału w północnej części Bydgoszczy wg koncepcji opracowanej w latach 40. XX wieku, czyli w czasach okupacji niemieckiej. W pierwszym przypadku decydujące są uwarunkowania infrastrukturalne (niemożność poszerzenia koryta rzeki) i zabytkowy charakter urządzeń hydrotechnicznych, zaś w drugim postępująca urbanizacja nowego Fordonu.
Jak zatem miałaby na mapie wyglądać kreska nowej międzynarodowej drogi wodnej?
Może szła by wielkim łukiem na południe od Bydgoszczy dolinami Zielonej Strugi (dopływu Wisły) i Starej Noteci Rynarzewskiej (dopływu Noteci). Owa dolina, wyraźnie wykształcona w terenie, jest jednym z dwóch koryt Pra-Wisły płynącej na zachód jeszcze ok. 10 tys. lat temu, czyli obecnej Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Szlak wodny zaczynałby się zatem wypływem z Wisły na wysokości Dybowa (kilka km poniżej lewobrzeżnego Torunia), a kończył w Nakle nad Notecią.
W Bydgoszczy naprawiają śluzę Czyżkówko, potem czas na Okole
- Mógłby - i zdecydowanie przychylam się do tego - zaczynać się między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim, gdzie planowany jest port multimodalny - mówi prof. Zygmunt Babiński, hydrolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - A dalej kanał wszedłby w dolinę Zielonej. To wymagałoby przebicia się przez Puszczę Bydgoską i pokonania sporej różnicy wysokości, ale przykład słynnej podnośni Niederfinow na Kanale Odra - Hawela daje podpowiedź jak z tym problemem należy sobie radzić.
Inną wizją jest poprowadzenie E-70 z Zalewu Włocławskiego do Warty w okolicach Konina i dalej z nurtem tej rzeki do Odry.
- Ta koncepcja ma ten walor, że stopień wodny Włocławek piętrzy wody Wisły na 14 metrów i z tego poziomu można poprowadzić nowy kanał ku Warcie - wyjaśnia Stanisław Wroński, zastrzegając że nie jest to jego pomysł, a niektórych hydrologów. - Owe 14 metrów zastępuje przynajmniej dwie duże śluzy. Gdy zaś poniżej Włocławka Wisła płynie dalej, to jednocześnie traci kolejne liczone w pionie metry, które później trzeba będzie odrobić budując śluzy.
Z analizy mapy topograficznej wynika, że ze wspomnianego zalewu można poprowadzić trasę śladem Kanału Bachorze, czyli najstarszej sztucznej drogi wodnej w Polsce, zbudowanej w czasach piastowskich, która łączyła Jezioro Gopło z Wisłą i zapewniała regularną żeglugę. Z Gopła naturalnym wydaje się poprowadzenie szlaku żeglowną już Notecią, ale trzeba by ją pogłębić i poszerzyć do co najmniej IV klasy żeglowności, nie wspominając już o budowie nowych śluz i jazów.
Jest też kolejna możliwość, która utrzymuje się w koncepcji założeń do studium: poprowadzenie szlaku Pradoliną Warszawsko - Berlińską, która jest drugą po Toruńsko-Eberswaldzkiej tak dobrze ukształtowaną w terenie i podobnie jak ona jest echem tego, co działo się gdy topniał lodowiec.
Trudno to sobie wyobrazić
- Z koncepcjami, które omijają Bydgoszcz w dużej odległości , trudno mi się zgodzić, a nawet to sobie wyobrazić, bo deprecjonują moje miasto tak zasłużone dla żeglugi śródlądowej - stwierdza profesor Babiński. Wtóruje mu Tomasz Izajasz, nauczyciel historii, kustosz Muzeum Kanału Bydgoskiego.
- Niemniej zgadzamy się, że w grę nie wchodzi ani rewitalizacja bydgoskiego odcinka tego szlaku wodnego, ani budowa nowego Kanału Bydgoskiego pod północną skarpą przez zurbanizowane tereny Fordonu - dodają obaj panowie.
Znaleźć złoty środek
- Dolina Noteci jest bardzo cenna przyrodniczo, podobnie jak Puszcza Bydgoska - przyznaje Maria Dombrowicz, regionalna dyrektor ochrony środowiska w Bydgoszczy. - Niemniej przykład państw zachodnich mówi nam, że to można zrobić, znaleźć arystotelesowski złoty środek, który zaspokoi potrzeby gospodarcze Polski i jednocześnie pozwoli zrekompensować straty w środowisku naturalnym.
Trzeba zachować równowagę.
Pani dyrektor podaje też rodzimy przykład - przygotowania do budowy stopnia wodnego Siarzewo na Wiśle. To spod jej ręki wyszło pozwolenie środowiskowe, co prawda zaskarżone przez ekologów... Odwołanie rozpatrywane jest przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.
- Jestem przekonana, że tama powstanie. Z ekologami można pójść na większe ustępstwa - deklaruje Maria Dombrowicz.