Emilia Konieczyńska, dyrektorka Nowego Szpitala w Świeciu kilka razy w roku uczestniczy w sesjach Rady Powiatu. Rzadko pod adresem kierowanej przez nią placówki padają tak ostre słowa, jak podczas ostatniej sesji. Stało się tak pewnie dlatego, że dwaj radni na własnej skórze doświadczyli uroków polskiej służby zdrowia.
Przeczytaj również: Ranking szpitali. Gdzie w regionie leczą najlepiej?
Najwięcej krytycznych uwag zebrała izba przyjęć. - Byłem świadkiem jak rodzice z małym dzieckiem, u którego istniało podejrzenie złamania ręki, przez półtorej godziny czekali aż ktoś się nimi zainteresuje - relacjonował Dariusz Wądołowski. - Gdy przyszła ich pora, dowiedzieli się, że w szpitalu nie ma chirurgii dziecięcej, w związku z czym powinni pojechać do Grudziądza lub Bydgoszczy. Czy nie można było udzielić takiej informacji wcześniej? - dopytywał. - Inni też byli traktowani w sposób daleki od tego, co sugerują certyfikaty.
Kto leczy najlepiej w regionie? Zdecyduj!
Pojawiły się również inne problemy. - Regularnie zastrzeżenia budzą skierowania wystawiane przez prywatną przychodnię Agamed w Pruszczu - dzielił się przykrymi doświadczeniami radny. - Panie wyraźnie sugerowały, że gdyby pacjenci przepisali się do przychodni prowadzonej przez Nowy Szpital, takich problemów by nie mieli.
Nie powinno tak być
Emilia Konieczyńska stanowczo zaprzeczyła, jakoby podlegli jej pracownicy zachęcali kogokolwiek do przepisywania się. Zwłaszcza w ten sposób. Odniosła się też do sytuacji w izbie przyjęć. - Izba nie powinna być połączona ze szpitalnym odziałem ratunkowym - wyjaśniała radnym. - Gdyby były rozdzielone, pacjenci planowi nie mieszaliby się z pilnymi przypadkami. Czasami właściwe uszeregowanie wagi poszczególnych przypadków może sprawiać personelowi kłopot.
Przeczytaj także: Ilu lekarzy brakuje na Pomorzu i Kujawach?
Z kolei radni Adam Gatner i Szczepan Nowakowski długo rozwodzili się nad pogotowiem. Ten drugi odniósł się do głośnego swego czasu przypadku zawału w Brzezinach, do którego nie przyjechał lekarz, tylko dwaj ratownicy. Kobieta po 40 minutach zmarła. Natomiast Gatnera interesował problem karetki w Serocku, a właściwie jej nieobecności. Na skutek braku porozumienia między lecznicami w Koronowie i Świeciu, chorzy zamiast korzystać z pomocy pogotowia z miejscowości odległej o zaledwie 9 km, muszą czekać przynajmniej pół godziny na ratowników ze Świecia. Brak współpracy wielokrotnie był przyczyną napięć. To powinno się niebawem zmienić. - Od stycznia w Serocku będzie stacjonować karetka - poinformowała dyrektorka Nowego Szpitala.
Czytaj e-wydanie »