Najważniejszą rolę w poprawianiu odporności i przywróceniu sił oraz witalności odgrywa dieta. Jak mówił Hipokrates, jedzenie powinno być lekarstwem, a lekarstwo jedzeniem.
Przede wszystkim powinniśmy dostarczać organizmowi dużą dawkę naturalnej witaminy C. Znajdziemy jej najwięcej w owocach cytrusowych, warzywach, sokach owocowych, ale tych przygotowywanych samodzielnie, wyciskanych ze świeżych owoców owoce czy warzyw, albo w sokach jednodniowych, bez konserwantów.
Bardzo dobrym witaminowym koktajlem, odkrytym jeszcze przez mnichów, jest rosół. Ale musi być specjalnie gotowany. Chude mięso drobiowe, bez skóry i chudą młodą wołowinę gotujemy z dużą ilością warzyw, wśród których nie może zabraknąć cebuli i czosnku. Gotujemy go bardzo długo, przynajmniej przez osiem-dziesięć godzin na małym ogniu (mnisi gotowali go całą noc i cały dzień). Rosół podajemy z dużą ilością zielonej pietruszki. Tak przygotowany wywar zawiera wszystkie niezbędne dla naszego ciała mikroelementy i witaminy - co bardzo wzmacnia organizm i dodaje sił.
W podnoszeniu odporności ogromne znaczenie ma cynk. Znajdziemy go w mięsie, przy czym szczególnie polecany jest drób, cielęcina, młoda wołowina, królik. Cynk występuje też w otrębach pszennych, maku, pestkach dyni i słonecznika, czosnku, cebuli, żółtkach jaj, orzechach, owocach morza, drożdżach, musztardzie ziarnistej, zielonych warzywach, twardych serach oraz... w prawdziwym szampanie.
W naszej codziennej diecie, zwłaszcza tuż po przebytej chorobie, nie może zabraknąć ryb. Zawierają one zbawienne dla naszego organizmu kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6. Ten pierwszy występują też w oleju z nasion rzepaku i siemienia lnianego, zaś omega-6 - w oleju z nasion słonecznika. Układ odpornościowy wspomogą też przeciwutleniacze. Najważniejsze z nich to beta-karoten, witamina E, selen oraz wspomniana już witamina C. Znajdziemy je w dyni, cukinii, brukselce, cykorii, szpinaku, czerwonej papryce, porze i bezkonkurencyjnej w tej kwestii - marchewce.
Nie wolno też zapomnieć o płynach. Dzienna dawka to minimum sześć szklanek (półtora litra). Na chłodną porę roku idealne są herbaty z dodatkiem imbiru albo cynamonu. Podnoszące odporność organizmu zioła to jeżówka purpurowa (echinacea), aloes, melisa, liście drzewa oliwnego.
W okresie rekonwalescencji powinniśmy unikać rzeczy słodkich - cukier osłabia odporność. Nie jest też wskazany nabiał, za wyjątkiem naturalnych jogurtów z kulturami żywych bakterii.
Wiele osób po chorobie zaopatruje się w witaminy i preparaty zawierające mikroelementy. Są one potrzebne po bardzo ostrej infekcji, chorobie długotrwałej, natomiast w innym przypadku wprawdzie nie zaszkodzą, jednak znacznie zdrowsze i lepiej przyswajalne są te, zawarte w warzywach i owocach, niż w tabletkach.
Należy pamiętać, że każdy preparat musi być dobrany indywidualnie do osoby i jej potrzeb. Zanim sięgniemy po tak zwane szczepionki odpornościowe od których roi się w aptekach, wcześniej skonsultujmy się z lekarzem, który zna nasz organizm i dobierze najlepszy w danej sytuacji środek.
Po chorobie zazwyczaj staramy się oszczędzać. Ograniczamy spacery, uprawianie sportu. To błąd. Wiadomo, że należy mierzyć siły na zamiary i nie biec prosto z łóżka na basen czy do fitness-klubu. Dobrze jest natomiast na świeżym powietrzu stopniowo hartować organizm. Zacząć od spacerów, a gdy poczujemy się silniejsi - zacząć biegać, zjeżdżać na nartach itp.
Jednym z poważniejszych czynników obniżających naszą odporność jest stres. Dlatego ćwiczmy i śmiejmy się na zdrowie.
O tym, jak wspomóc odporność organizmu przeczytasz także na www.gk24.pl
