Przypominamy, że wyniki kontroli przeprowadzonej na składowisku w Giebni przez NIK są zatrważające. Do Giebni sprowadzano za dużo odpadów, brano za to za niewiele pieniędzy i poczyniono przy tym mnóstwo błędów w dokumentacji. Jak się okazuje, stawki za przyjęcie odpadów na składowisku w Giebni były nawet trzykrotnie zaniżone.
Zakopane w ziemi opady mogą stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. WIOŚ zgłosił sprawę do Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu, która po zapoznaniu się z dokumentami przekazała ją do Prokuratury Regionalnej w Łodzi, która z kolei włączyła ją do sprawy prowadzonej w skali ogólnopolskiej.
Jak wynika z ustaleń Prokuratury Regionalnej w Łodzi, na wysypisku składowano substancje niebezpieczne dla środowiska, lecz oficjalnie tego nie rejestrowano. Kierownikowi instalacji postawiono zarzuty.
Kilka tygodni temu składowisko w podinowrocławskiej Giebni wizytował wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel. - Deklaruję, że tej sprawy nie zostawię i dokładnie zbadam, kto ponosi odpowiedzialność za to, że nielegalny proceder trwał kilka lat - deklarował Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski.
20 października na portalu TVN24 ukazał się obszerny artykuł o trudnej sytuacji na pakoskim składowisku. Oto jego fragment:
- Miało służyć mieszkańcom przez 65 lat. Wystarczyło pięć, żeby śmieciowa mafia zapełniła je w całości, na dodatek w znacznej mierze toksycznymi odpadami. Utylizacja na składowisku w Giebni na Kujawach kosztowałaby teraz około dziesięciu miliardów złotych. To kwota, którą nie dysponuje żadna gmina w Polsce.
Dzisiaj dziennikarze TVN24 ponownie przyjechali do Giebni, by nakręcić reportaż, który będzie wyemitowany jeszcze dzisiaj. Niestety, nie znamy konkretnej godziny emisji materiału.
