- Skazanych za tego typu przestępstwa jest u nas 580 - wylicza mjr Aleksandra Gapska, rzecznik prasowy Okręgu Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy.
Co ciekawe, w tej grupie jest też 19 kobiet. Gapska zaznacza jednak, że liczby te mówią o osadzonych w zakładach karnych, między innymi za jazdę po pijanemu rowerem. A na koncie mogą mieć również inne przestępstwa. Dlatego nie sposób powiedzieć dokładnie, ilu z nich może liczyć na rychłe opuszczenie więziennych murów w najbliższym czasie.
- Szacujemy, że w związku z ostatnio wprowadzonymi zmianami w prawie na wolność może wyjść około 120 osób - dodaje rzeczniczka.
Czytaj: To już plaga pijanych rowerzystów
Dotąd Polska była jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym za jazdę jednośladem po kielichu można było trafić za kratki nawet na rok.
Nowela prawa karnego zakłada, że od teraz prowadzenie tak zwanego "pojazdu niemechanicznego" (najczęściej roweru) pod wpływem alkoholu nie jest już przestępstwem, tylko wykroczeniem.
- Więzienia opuszczą ci, którzy usłyszeli wyroki wyłącznie za jazdę po pijanemu rowerem - podkreśla sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - Zmiana przepisów nie zwolni tych, którzy zostali skazani za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów.
Inny problem polega na tym, iż w praktyce mimo że prawo wchodzi w życie dzisiaj, to są trudności z jego realizacją. A to z tego względu, że w sobotę sądy nie pracują.
W gronie 120 osób, których wspomina rzeczniczka OISW w Bydgoszczy, są też skazani za kradzieże mienia do wartości 400 zł. Nowe przepisy w kodeksie karnym mówią, że dopiero kradzież przedmiotu powyżej tej kwoty jest przestępstwem, poniżej - wykroczeniem.