O Oli mówi dziś cała Polska i Wielka Brytania. Wszystko za sprawą filmu zamieszczonego w internecie, w którym 6-letnia dziewczynka błaga, by ludzie pomogli jej odnaleźć mamusię, Małgorzatę Wnuczek. Czeka na nią już trzy lata. Gdyby nie zdjęcia i filmy video, nie wiedziałaby, jak ona wygląda. Miłość do mamy pielęgnują w niej dziadkowie, Bożena i Ryszard Smółka.
Apel w mediach
Małgosia zaginęła w Anglii. Pan Ryszard ostatni raz rozmawiał z nią przez telefon 28 maja 2006 roku. Gdy już wraz z małżonką tracił nadzieję, brytyjscy policjanci nagle mocno zaangażowali się w poszukiwania. Zaprosili ich do Anglii i zorganizowali specjalną konferencję dla brytyjskich mediów.
- Proszę, pomóżcie nam odnaleźć naszą córkę - ten apel łkającej pani Bożeny obiegł całą Anglię. Podobnie jak prośba pana Ryszarda: - Małgorzato, jeśli to oglądasz, proszę, skontaktuj się z nami.
Zaangażowanie policji
O Małgosi mówią media i księża z ambony, piszą internauci. Abonenci brytyjskich sieci komórkowych, którzy lądują na lotnisku, dostają MMS-a z fotografią Małgosi i informacją o tym, że jest poszukiwana.
Dziadkowie Oli wiedzą, że apel przyniósł skutek. Do policji dopływają przeróżne informacje. Wszystkie są sprawdzane. Szczegóły to na razie tajemnica. - Pytaliśmy policjantów, dlaczego aż tak bardzo zaangażowali się w naszą sprawę. Usłyszeliśmy jedynie, że taka jest ich praca. Zapewnili również, że szybko tej sprawy nie zamkną - mówi pan Ryszard.
Jak w bajce
Są przygotowani na każdą wiadomość, także tą najgorszą. Chcieliby jednak wreszcie zacząć normalnie żyć.
- To oczekiwanie i ta niewiedza jest straszna. To jak powolne umieranie - wyznaje pani Bożena.
W tym całym nieszczęściu spotyka ich jednocześnie wiele miłych chwil. Odkąd pojawili się w mediach, nieustannie zaczepiani są przez znajomych i nieznajomych. Wszyscy ich pocieszają i dodają otuchy.
Rodzice Małgosi nie żałują, że tak bardzo otworzyli się przed całym światem. - Myślę, że kiedy Ola dorośnie, będzie nam wdzięczna za to, co robiliśmy, by odnaleźć jej mamę - mówi pani Bożena.
- Może to dziwnie zabrzmi, ale czujemy się jak w bajce. Tyle dziwnych i dobrych rzeczy dzieje się wokół nas. A skoro każda bajka dobrze się kończy, to i tak będzie z naszą historią - wyznaje pan Ryszard.