Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia Grudziądz po meczu z Polonią

DARIUSZ KNOPIK
fot. Paweł Skraba
Piłkarzy Olimpii nie zrażają żadne przeciwności - fatalna murawa czy porywisty wiatr. Grudziądzanie z kwitkiem odprawiają kolejnych rywali.

Olimpia - Polonia Nowy Tomyśl

Cztery wygrane i jeden remis, 16 bramek zdobytych i 5 straconych - taki jest bilans lidera grupy zachodniej w dotychczasowych meczach. Do trzeba dołożyć walkower 3:0 z Polonią Słubice. Grudziądzanie powoli mogą zaczynać czuć się pierwszoligowcami. Już uzbierali 50 punktów. Do zakończenie rozgrywek pozostało 11 spotkań. Z obliczeń wynika, że 65 "oczek'' powinno zapewnić awans. Trudno sobie wyobrazić, by piłkarze z Piłsudskiego nie wywalczyli brakujących punktów. Musiałby wydarzyć się jakiś kataklizm.

- Absolutnie nie czujemy się pierwszoligowcami, jeszcze dużo meczów przed nami i wiele może się wydarzyć - tonuje nastroje trener Kaczmarek, ale wydaje się, że robi tak przez wrodzoną skromność i takt oraz szacunek dla przeciwników.
Tradycyjnie szkoleniowiec "zamieszał'' w składzie. W porównaniu z meczem w Wągrowcu w wyjściowej jedenastce na mecz z Polonią Nowy Tomyśl były trzy zmiany. Na środek obrony po kartkowej pauzie wrócił Bartłomiej Kowalski, a Hubert Kościukiewicz usiadł na ławce rezerwowych. Jarosław Ratajczak musiał pauzować za kartki. W jego miejsce na lewej stronie defensywy zagrał Przemysław Królak. Na tej samej flance w pomocy wystąpił Grzegorz Domżalski, zastępujący Pawła Kala.

I to właśnie filigranowy skrzydłowy wywalczył pierwszego gola dla Olimpii. W swoim stylu wpadł w pole karne, a w nim sfaulował go Krzysztof Kmieć. Sędzia nie wahał się i zarządził rzut karny. Pewnym egzekutorem był Przemysław Sulej.

Nie minęło 120 sekund i wynik podwyższył Piotr Ruszkul, który popisał się efektowną główką po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Mariusza Kryszaka. Goli mogło być co najmniej dwa razy więcej, ale po główce Dawida Wacławczyka i strzale z wolnego Kryszaka, ale w obu przypadkach gości uchronił przed stratą bramek Maciej Krakowiak. Jednak bramkarz Polonii był bezradny w końcówce pierwszej połowy. Po błędzie jednego z obrońców piłkę przejął Adrian Frańczak, znalazł się sam przed Krakowiakiem i nie zmarnował kapitalnej okazji. To było drugie trafienie skrzydłowego Olimpii w drugim meczu.

- Czuję się coraz lepiej w drużynie - powiedział Frańczak. - Cieszę się, że mogę dać zespołowi gole, bo one są najważniejsze. Przecież o to chodzi, by zdobywać bramki, wygrywać mecze i powiększać przewagę nad rywalami. Na razie się nam to udaje. Jednak musimy być czujni, by nie dopuścić do żadnego dołka. Musimy się starać kontynuować naszą dobrą passę - twierdzi skrzydłowy biało-zielonych.

Po przerwie gospodarze już nie forsowali tak tempa, ale mieli jeszcze kolejne okazje do zdobycia bramki (dwa razy Domżalski, Królak). Starania miejscowych zostały wynagrodzone w końcówce, po akcji zmienników, którą wykończył Kal.

- Chcę pogratulować moim piłkarzom właściwego podejścia i profesjonalizmu. Zdawaliśmy sobie sprawę z warunków w jakich gramy. One wypaczają możliwości mojego zespołu, dlatego cieszę się z trzech punktów i strzelenia czterech goli, bo to jest naprawdę wyczyn - zakończył Kaczmarek.

Materiały wideo niebawem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska