OLIMPIA - MIEDŹ 0:1 (0:1)
Bramka: Stasiak (18).
OLIMPIA: Fabiniak - Kasperkiewicz, Żitko, Malec - Ciechanowski, Kurowski (73. Trzepacz), Smoliński, Bartlewski (55. Żigon), Banasiak, Skórecki (46. Kaczmarek) - Nildo.
MIEDŹ: Kapsa - Bartczak, Midzierski, Stasiak, Gorskie - Łuszkiewicz, Rasak - Łobodziński, Garguła (79. Subbotin), Forsell (90.+1. Telichowski) - Labukas (81. Garuch).
Żółte kartki: Skórecki, Kurowski, Żitko - Garguła.
Sędziował: Piotr Idzik (Poznań). Widzów: 2200.
Obie drużyny od początku postawiły na otwarty futbol. Gra była toczona w szybkim tempie, często na jeden, góra dwa kontakty. Z tych powodów pod bramkami co chwilę działo się coś interesującego. Pierwsi groźne okazje stworzyli sobie miejscowi. Sam na sam z Pawłem Kapsą był Patryk Skórecki, ale uderzył wysoko nad bramką, a po chwili Sebastian Bartlewski prostopadłym podaniem uruchomił Nildo, który niezbyt czysto trafił w futbolówkę i bramkarz Miedzi nie miał problemów z obroną.
Zapis relacji na żywo: Olimpia - Miedź - kliknij tutaj
W odpowiedzi indywidualną akcją popisał się Wojciech Łobodziński, ale piłkę po jego płaskim strzale odbił nogą Bartosz Fabiniak, a po chwili bramkarz Olimpii popisał się piękną robinsonadą po strzale z dystansu Adriana Łuszkiewicza.
Przypadkowy gol
W 18. minucie legniczanie objęli prowadzenie. Stało się to w dość przypadkowych okolicznościach. Jani Petterri Forsell wykonywał rzut wolny. Wstrzelił dość płaską piłkę, która trafiła w przebiegającego Michała Stasiaka i całkowicie zmyliła Fabiniaka. - Gol jest gol, ale nie przypominam sobie bym wcześniej tak zdobył bramkę - śmiał się po meczu obrońca Miedzi.
Więcej wiadomości sportowych, zdjęcia, wideo, relacje live na www.pomorska.pl/sport
5 minut później Miedź mogła prowadzić 2:0. Po dograniu Łobodzińskiego z bliska strzelał Tadas Labukas, ale bramkarz Olimpii nogami odbił piłkę. Strata gola rozbiła grę grudziądzan, którzy dali się zepchnąć do obrony i całkowicie oddali inicjatywę rywalom. Bliscy podwyższenia wyniku byli Labukas i Forsell.
Jakość się obniżyła
Po przerwie poziom meczu był gorszy. Grudziądzanie atakowali chaotycznie i nie potrafili zagrozić bramce Miedzi. Legniczanie byli skupieni na bronieniu dostępu do własnej bramce.
Dopiero po godzinie gry ataki biało - zielonych zaczęły być składniejsze. Coraz lepsze dośrodkowania Damiana Ciechanowskiego sprawiały coraz więcej kłopotów Kapsie. Jednak było to tylko chwilowe. Do końca meczu kibice oglądali nudne widowisko, często przerywane niepotrzebnymi faulami.
Po tej porażce sytuacja Olimpii znowu jest zła i spadek znowu zagląda w oczy. Z kolei Miedź jest już pewna utrzymania.
Oto co po meczu mówili trenerzy Ryszard Tarasiewicz (Miedź) i Jacek Paszulewicz (Olimpia).