Olimpia Grudziądz GKS Katowice 1:1
Pierwsza połowa mogła podobać się kibicom zgromadzonym na stadionie Olimpii. Oba zespoły miały sytuacje do strzelanie bramki, choć cechowała je nieskuteczność. Największą przewagę goście mieli w drugim kwadransie gry, gdy po czerwonej kartce Bartłomieja Kowalskiego grali z przewagą jednego zawodnika.
Na szczęście podopieczni Marcina Kaczmarka szybko otrząsnęli się po kontrowersyjnej decyzji arbitra. Najlepszą szansę na strzelenie bramki dla biało-zielonych miał tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Maciej Dąbrowski, któremu milimetrów zabrakło do zamknięcia dośrodkowania z wolnego Mariusza Kryszaka, który chwilę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Piotra Ruszkula.
To jednak katowiczanie wyszli na prowadzenie, po bramce Jana Beliancina z rzutu wolnego. Bliski doprowadzenia do remisu był kilka minut później Janusz Dziedzic, jednak po jego strzale po rękach bramkarza piłka uderzyła w poprzeczkę. Swoje szansę mieli też Mariusz Kryszak, Jarosław Ratajczak oraz Hubert Kościukiewicz. "Setkę" gości zmarnował natomiast Daniel Feruga, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Wróblem.
Kaczmarek miał nosa
Na końcówkę meczu trener Marcin Kaczmarek wprowadził na boisko Przemysław Suleja. To on, a nie zawodnicy z podstawowego składu zdołał strzelić wyrównującego gola. - Nie czuje się bohaterem. Strzelanie bramek należy do obowiązków napastnika - skomentował skromnie piłkarz Olimpii.
Olimpia Grudziądz - GKS Katowice 1:1
OLIMPIA: Wróbel - Ratajczak, Kowalski, Dąbrowski, Kokoszka (85. Sulej) - Białek, Kościukiewicz - Frańczak, Ruszkul (42. Kryszak), Cieciura (70. Domżalski) - Dziedzic.
Zapis relacji na żywo >> tutaj <<
Zobacz z bramki z meczu