Istnieje duże ryzyko, że zamówiony w internecie towar nie dotrze pod wskazany adres.
Lepiej tutaj kupować - sugerujetwórca specjalnego profilu na Facebooku, który powstał niedawno i jest dedykowany pokrzywdzonym w tym e-biznesie. Internauta opisuje, jak dał się naciąć. Zamówił fotelik samochodowy, za który (wraz z kosztami przesyłki) zapłacił 564 zł. Nie dostał ani towaru, ani zwrotu pieniędzy. Nie przyniosła rezultatu korespondencja mailowa, bo kontaktu telefonicznego z firmą brak. Pisze też: "Open Sklep działa pod nazwą Mari-Stella. Obecna firma zarejestrowana jest na kobietę, a poprzednia - dopuszczała się podobnych praktyk - była na jej męża".
Ostrzega, że oszukanych jest wielu i oczekuje, iż zaczną na fanpage’ u dodawać swoje historie. Wiele można znaleźć w internecie.
Biznes jest zarejestrowany w Gdańsku, ale klienci pochodzą z całego kraju i, jak mówią tamtejsi policjanci, niewykluczone, że również z Kujawsko-Pomorskiego.
- Przesłuchaliśmy w tej sprawie kilkuset świadków - informuje podkom. Aleksandra Siewert__z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Przeprowadziliśmy analizę kilkuset stron dokumentacji dotyczącej transakcji internetowych i korespondencji między sprzedawcą, a klientami sklepów. Pod koniec ubiegłego roku oraz w marcu bieżącego osoby podejrzane usłyszały przeszło 170 zarzutów dotyczących oszustw. Sprawa trafiła do sądu razem z aktem oskarżenia.
Jak ustaliliśmy, w sądzie sprawa dopiero się odbędzie.
- Niezależnie od tego, pokrzywdzeni nadal mogą zgłaszać się na policję - dodaje Siewert.
