Torunianin jest już po operacji. Z kontuzją walczył od ponad miesiąca. Doznał jej bardzo pechowo, podczas jednego z treningów. Podczas walki pod koszem został potrącony przez kolegę z zespołu i upadł na plecy.
Początkowo próbowano leczenia zachowawczego, ale Karnowski bardzo cierpiał, z trudem mógł usiąść, nie wspominając już o powrocie do treningów. Pod koniec grudnia zapadła decyzja o operacji. Wiadomo, że rehabilitacja potrwa kilka miesięcy.
Przed kontuzją środkowy notował na koncie 7,3 pkt i 4,5 zbiórek i znalazł się w cieniu rewelacyjnego Domantasa Sabonisa. To słabsze wyniki niż w jego najlepszym sezonie. A ten miał miejsce w latach 2013-14, gdy torunianin zakończy rozgrywki ze statystykami 10,4 pkt i 7,1 zb.
Jednak liczby to nie wszystko. Trener Buldogów Mark Few bardzo ceni Karnowskiego. W wypowiedzi dla lokalnych mediów w Spokane określił go jako najlepszego podającego w zespole, gracza bardzo wszechstronnego i obiecującego obrońcę.
- Najważniejsze w jego sytuacji jest to, że wreszcie dokładnie wie, w czym był problem i podjęto konkretne kroki. W ostatnich tygodniach musiał radzić sobie z bólem i niepewnością - przyznał Few dla serwisu spokesman.com.
Czytaj więcej w serwisie plus.pomorska.pl: NBA na razie zapomni o Karnowskim