https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Opowieść zza Niemna

Robert Grzybowski
Śladami kresowej historii. Przeszłość chmurna i dumna żyje w opowieściach pokoleń
Śladami kresowej historii. Przeszłość chmurna i dumna żyje w opowieściach pokoleń Fot. ze zbiorów autora
Władysław Syrokomla pisał: "Próżno w złudzenia bawić się jak dzieci,/ Albo z cieniami puszczać się w gonitwy,/Okiem nie dojrzę, jakże głos doleci?/ Piersi rozedrę... sto mil stąd do Litwy!"

Przeszłość chmurna i dumna żyje w opowieściach pokoleń. Kilka pożółkłych fotografii pozwala cofnąć czas, kiedy to historię nasi antenaci pisali z dala stąd: za Niemnem, nad Wilią, chmurnym Naroczem...

Mój prapradziad, Ignacy Sucharzewski (1830-1924), obok na fotografii z córką Klarą, mieszkał w okolicy szlacheckiej, w Jackiewiczach, nie opodal Starej Wilejki. Swoim wigorem, pomysłowością i tzw. sztukami czyli wpędzaniem krewnych i sąsiadów w różne tarapaty, wypełnił swój długi żywot. Owdowiawszy wziął sobie Stefanię, 1 voto Białecką z Wilna. Mieli czworo dzieci: trzy córki i jedynego syna.

Najstarsza fotografia, jaka zachowała się w moich rodzinnych zbiorach przedstawia praprababkę Stefanię Sucharzewską. Została wykonana w Wilnie i osobiście przez nią podpisane: "Zdejmowana 1879". Małżonkowie temperamentem nie pasowali do siebie. Ona delikatna i wykształcona, podkreślająca, nie bez dumy, że wyszła za Białeckiego (z czego wynikała ta niezwykłość, Bóg raczy wiedzieć). On wulkan i huragan, porywczy i gwałtowny, istny Gerwazy z kartonów Andriollego do "Pana Tadeusza". Nawet dziurka w brodzie jest taka sama...

Ale do rzeczy. Utrapieniem ojców były... córki, a ściślej mówiąc "dobre" wydanie ich za mąż. To oni wybierali i skazywali je na życie u boku mężczyzny, który musiał zapewnić im byt na odpowiednim poziomie. Mój prapradziad stąpał trzeźwo po wileńskiej ziemi. Mąż każdej z jego córek musiał być: szlachcicem, człowiekiem zamożnym i posiadającym pozycję w powiecie. Każdy przecież od pokoleń znał, kim byli Sucharzewscy z Jackiewicz! No tak, ale co zrobić, jak trafi się wielka miłość?
Oto Zofia Horodecka, najstarsza z córek Ignacego i Stefanii. Jej serce zabiło mocno do Apolinarego Horodeckiego z Butrymowa, pobliskiego zaścianka. Ów był hołysz i potraktowano go stosownie: po prostu odmówiono ręki wybranki serca. Jackiewicze przeżyły niemal trzęsienie ziemi. Jednego ojciec nie przewidział: uporu córki. Zakochani postanowili... uciec! Starszej siostrze pomagała mała Klarcia, wówczas kilkuletnie dziecię. Ucieczka powiodła się. Dopiero nad ranem odkryto nikczemność nocy! Pościg już ich nie dopadł. Młodzi zatrzymali się aż w Petersburgu. Prawdziwy koszmar rozegrał się w Jackiewiczach. Rozsierdzony do żywego prapradziad, chyba nie bez podstaw, obarczył żonę

współodpowiedzialnością za to, co się stało. Serce matki nie wytrzymało! Stefania Sucharzewska życiem przypłaciła miłosny wybór córki.To zdarzenie musiało być potwornym ciosem dla męskiej ambicji Ignacego.

Około 1905 r. Monika Sucharzewska (kolejna córka) ugięła się pod ciężarem ojcowskiego żądania. Ignorowała kawalera, imć pana Bolesława Maculewicza, który przyjeżdżał z pobliskiego majątku Łopocie. Realna stała się groźba użycia nahaja! Płacz, zamykanie krnąbrnej córki w pokoju nie zmieniły decyzji. I kiedy wydawało się, że dojdzie do eksplozji, wmieszała się smarkata Klarcia. Zaoferowała się, że skoro siostra nie chce, to ona wyda się za Maculewicza. To doszczętnie rozbiło ojca. Gniew opadł, ale decyzji nie zmienił. Monika oddała rękę panu z Adamkowa.

A Klara? Żaden z jej kawalerów nie znalazł uznania w oczach wymagającego ojca. Około 1909 r. panna Klara (1892-1965) wyszła za starszego od siebie prawie o trzydzieści lat Józefa Głębockiego (1863-1938) z zaścianka Trepałowo, koło Starej Wilejki. Godna to w oczach ojca partia: Głęboccy, stara szlachta herbu Doliwa, o której "Statuty Litewskie" wspominają już w XVII w. (poniżej rodzina Głębockich na fotografii z 1914 r., którą wykonał Augustyn Gorbacz).

Ale i ten mariaż nie obszedł się bez skandalu. Kiedy młoda para szła do ołtarza ksiądz Śnieżko oświadczył, że ślubu nie będzie, bo doniesiono o bliskim pokrewieństwie nowożeńców. Życzliwą... okazała się siostra oblubieńca Helena z Głębockich Syliwanowiczowa, która powiadomiła, że: obie babki Antonina Głębocka i Ludwika Stankiewiczowa (ukochana babcia Józefa, która wychowywała go po śmierci matki Anny) były z domu Sucharzewskie. Obie rodziny musiały wspólnie usiąść i wyrysować swoje drzewa genealogiczne oraz odwołać się do wyższej instancji kościelnej. Dyspensę otrzymano. Małżonkowie Głęboccy, czyli moi pradziadowie, doczekali się trójki dzieci: Mieczysława (1910-1967), mojej babci Marii (1913-2001) i Antoniego (1916-1922).

Prapradziad Ignacy Sucharzewski zmarł w swoich Jackiewiczach w 1924 r.; pochowany został na rodzinnym cmentarzu w Horodyszczy. Pradziad Józef Głębocki odszedł w 1938 r w Trepałowie. Dzieci Zofii, Stanisław i Helena Horodeccy zaginęły bez śladu. Ostatnie listy z Leningradu przyszły przed wojną. Synowie Moniki, m. in. Wacław i Rafał Maculewicze (ten ostatni mieszka w Ględowie koło Człuchowa), walczyli w wileńskiej AK; pojmani przez Sowietów zostali zesłani na Kołymę. Wnuk Klary, Robert Głębocki (1940-2005) był ministrem edukacji narodowej w rządzie J. K. Bieleckiego. Inny wnuk Telesfor Poźniak (ur. 1932) był profesorem slawistyki Uniwersytetu Wrocławskiego. Jedyny męski potomek imć Ignacego, wnuk Janek Sucharzewski, popełnił samobójstwo w sowieckiej armii. Ród Sucharzewskich z Jackiewicz na nim wygasł!

Puenta tej opowieści: Wilno 2004 rok. Prapraprawnuki Ignacego Sucharzewskiego - Władek Nowicki, Agnieszka Kuczyńska i Magdalena Grzybowska. Pewnie gdzieś tam na górze pan z Jackiewicz pyka swoją fajkę i raduje się jego serce, że rodzina jest razem, choć historia tak ją rozproszyła po świecie.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wisus54
23 kwietnia, 18:14, wisus54:

"Stefanię, 1 voto Białecką z Wilna" Była żoną jednego z ośmiu synów Stanisława Białeckiego herbu Jelita rządcy Michała Ignacego Radziwiłła. Mógł być to każdy z nich ale pierwszych żon nie nam tylko Daniela i Marka Stanisława, Józef zmarł prawdopodobnie zbyt młodo bo był bliźniakiem dla Teresy a w spisie rewizyjnym Wilna z 1895 r. nie figuruje a Teresa lat 5 tak.

Wkradł się błąd do tekstu chodzi o Spis Rewizyjny mieszkańców Wilna z 1795r

w
wisus54

"Stefanię, 1 voto Białecką z Wilna" Była żoną jednego z ośmiu synów Stanisława Białeckiego herbu Jelita rządcy Michała Ignacego Radziwiłła. Mógł być to każdy z nich ale pierwszych żon nie nam tylko Daniela i Marka Stanisława, Józef zmarł prawdopodobnie zbyt młodo bo był bliźniakiem dla Teresy a w spisie rewizyjnym Wilna z 1895 r. nie figuruje a Teresa lat 5 tak.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska