Tak wynika z sekcji zwłok ptaka.
O sprawie pisaliśmy w poniedziałek. - Najpierw rano słyszałam strzały z jakiejś broni, a potem w pobliskim stawie znalazłam martwego łabędzia - opowiadała Czytelniczka z Osowej Góry. - Nie tylko ja słyszałam strzały. Świadków jest przynajmniej kilku.
Strażacy wyłowili
Padniętego ptaka wyłowili strażacy z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, którzy mają sprzęt do takich akcji, m.in. pontony i kombinezony.
Kobieta podejrzewa, że łabędź zginął od strzału. - To nie pierwszy raz, kiedy ktoś strzelał. Już pod koniec sierpnia słyszeliśmy wystrzały. Potem znaleźliśmy martwe kaczątka na brzegu stawu. Łabędź to kolejna jego ofiara. W okolicy grasuje kłusownik. Dziś strzela do ptaków, jutro może do ludzi. Zeznawała w tej sprawie na policji, która prowadzi dochodzenie.
Nie został zastrzelony
Na polecenie funkcjonariuszy, weterynarze z Zakładu Higieny Weterynaryjnej przeprowadzili sekcję zwłok ptaka.
- Na jego ciele nie znaleźliśmy śladów śrutu, nie został zastrzelony - mówi Ewa Przybylińska, rzeczniczka bydgoskiej policji. - Dochodzenie prawdopodobnie zostanie umorzone, ze względu na brak cech przestępstwa.