https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ostaszewo: Pracownice fabryk boją się wybuchu epidemii gruźlicy

Po tym, jak jeden z pracowników japońskiego zakładu w Ostaszewie z objawami gruźlicy trafił do szpitala, pozostali zaczęli panikować.

- Widziałam na terenie zakładu mężczyznę uporczywie kaszlącego, na dodatek krwią. Przeraziło nas to, dlatego powiadomiliśmy sanepid - relacjonuje pracownica z Tensho w strefie ekonomicznej.

W firmie odmówiono nam informacji na ten temat. Sprawy nie ukrywa natomiast sanepid.

- Odebraliśmy jednego dnia od pracowników zakładu Tensho cztery telefony, że występuje tam gruźlica - przyznaje Jolanta Karulska, wiceszefowa toruńskiego sanepidu. - Przeprowadziliśmy kontrolę w zakładzie. Potwierdziła ona, że firma wdrożyła odpowiednią procedurę. Wytypowała 48-osobową grupę największego ryzyka, która miała najczęstszy kontakt z chorym. Osoby te zostały przebadane.

W zakładzie pojawiły się ponadto drukowane informacje, że wystąpiło podejrzenie gruźlicy. Pracownicy, którzy czują się zagrożeni mogą udać się do lekarza pierwszego kontaktu na badanie w kierunku gruźlicy.

Specjaliści wszystkich zaniepokojonych uspokajają.

- Obecnie mamy w naszym regionie blisko 370 przypadków gruźlicy - mówi Anna Krukowska, kierownik Wojewódzkiej Przychodni Gruźlicy i Chorób Płuc w Bydgoszczy. - To jest utrzymujący się trend. Nie ma się co dziwić, że ludzie chorują w pracy. Kiedyś byli badani na wypadek tej choroby. Wtedy pracodawcy obligatoryjnie wysyłali swoich pracowników na zdjęcia płuc. Teraz nie ma już takiego obowiązku.

(PAM)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska