www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij
W piątek odbyła się ostatnia rozprawa oskarżonego o przyjecie łapówki urzędnika Ratusza. Inspektor za szybkie załatwianie spraw w magistracie miał w sumie przyjąć 1,6 tys. zł oraz butelkę alkoholu opakowaną w imitację książki.
Prokurator, obrońca i oskarżony wygłosili mowy końcowe.
- Wina oskarżonego została wykazana zeznaniami świadków i dowodami - mówiła na sali prokurator Małgorzata Zdrojewska-Gutowska. - Wnoszę o skazanie go na łączną karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery, przymuszenia zwrotu przyjętych korzyści majątkowych oraz zapłatę 3 tys. zł grzywny.
Obrońca Eugeniusza S. zwrócił uwagę na rozbieżności jakie jego zdaniem pojawiły się w zeznaniach świadków.
- Zeznania niektórych osób wskazują także na to, że istnieje konflikt między grupą oskarżającą mojego klienta, a Urzędem Miejskim - mówił adwokat Kamil Madeja, który przypomniał, że wszelkie wątpliwości powinny być rozstrzygane na korzyść jego klienta. - Tym bardziej, że do tej pory cieszył się on nieposzlakowaną opinią.
Oskarżony ponownie na sali rozpraw nie przyznał się do winy.
- Nie wziąłem żadnej "łapówki". Od początku nie ukrywałem, że otrzymałem tylko imitację książki z alkoholem w środku, ale to był prezent - mówił Eugeniusz S. - Większość świadków zeznała na moją korzyść. Tylko grupa skonfliktowana z Ratuszem mnie oskarżała. Niektórzy mówili na tej sali to, co im ślina na język przynosiła, a ja ponoszę karę za ich rozgrywki i zabawy z prawem.
Sąd ogłosi wyrok w drugiej połowie czerwca.