- Moi synowie w szkole podstawowej dostają owoce i warzywa - mówi mieszkanka Lipna. - Uważam, że przy całym dobrodziejstwie jedzenia owoców i warzyw, dochodzi do marnotrawstwa - denerwuje się kobieta. - Na przykład w tym tygodniu synowie dostali w szkole twarde, kwaśne jabłka. Czym to się skończyło? Nie, nie wyrzuceniem do kosza. Gorzej! Jak przyznali - rzucali się z kolegami tymi jabłkami po wyjściu ze szkoły. A przecież lubią owoce! Tyle że takie „zjadliwe”, a nie twarde, kwaśne, cierpkie. Dlaczego takie się zamawia?
Zdaniem Czytelniczki "Pomorskiej", podobnie bywa z warzywami, takimi jak marchewka czy papryka. - Zdarza się, że znajduję torebki z warzywami w plecakach. Warzywa nie nadają się już do zjedzenia - mówi lipnowianka.
W warszawskiej Agencji Rynku Rolnego, która zawiaduje akcją darmowych owoców, warzyw, a także soków, dla uczniów szkół podstawowych z klas I-III, poinformowano nas, że wszelkie uwagi należy kierować do dyrekcji szkół. Do agencji sygnały o marnotrawstwie, jakie może przy okazji akcji się zdarzać, nie dotarły.
Rzucanie się jabłkami po lekcjach czy na przerwie? - To może zależeć od wychowania dziecka - słyszymy w Agencji Rynku Rolnego.
- Nie mamy żadnych sygnałów o tym, aby owoce dzieciom nie smakowały - mówi Jacek Góźdź, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3. - Na początku uczniowie mieli dystans do tej akcji, ale tak prowadzimy ich edukację żywieniową, aby docenili zdrowe odżywianie.
- To fantastyczny program - mówi Marzena Zielińska, dyrektorka SP nr 5 w Lipnie. - Bierzemy w niej udział od wielu lat. Nie wiem o żadnych incydentach z niesmacznymi owocami. Jeśli chodzi o te warzywa czy owoce, które mają krótki termin spożycia, zachęcamy dzieci, aby zjadały je od razu w szkole. W SP nr 2 również nie ma uwag, co do smaku czy jakości owoców i warzyw. Uczniowie dostają je również w ramach dożywiania. I nie narzekają. Być może w grę wchodzi więc incydent z cierpkimi jabłkami?
Strefa AGRO Kujawsko-Pomorskie także na Facebooku. Dołącz do nas!