Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent spędził 9 godzin w karetce między Bydgoszczą a Włocławkiem

Paweł Kaniak
Paweł Kaniak
Szpital we Włocławku tłumaczy, że nie przyjął pacjenta, ponieważ nie dysponował wolnymi miejscami covidowymi
Szpital we Włocławku tłumaczy, że nie przyjął pacjenta, ponieważ nie dysponował wolnymi miejscami covidowymi Archiwum Polska Press/zdjęcie ilustracyjne
Starszy mężczyzna chory na COVID-19 i z podejrzeniem udaru był przewożony pomiędzy szpitalami we Włocławku i Bydgoszczy. Obie placówki z różnych przyczyn nie decydowały się na przyjęcie pacjenta. Ostatecznie znalazł miejsce w bydgoskiej lecznicy.

Zobacz wideo: Pandemia przybiera na sile. Coraz więcej zgonów chorych na COVID-19.

O sprawie, jako pierwsza, poinformowała 22 listopada stacja TVN24. Historia dotyczy 79-letniego mieszkańca Włocławka. Portal tvn24.pl przytacza relację córki mężczyzny: w sobotę był ósmy dzień chorowania jej ojca na COVID-19. Jego stan zdrowia zaczął się pogarszać, więc rodzina wezwała karetkę.

100 kilometrów z Włocławka do Bydgoszczy

„Mężczyzna trafił najpierw do szpitala we Włocławku. Ratownicy medyczni podejrzewali, że oprócz koronawirusa 79-latek mógł doznać udaru. Nie ma u nich odpowiedniego oddziału, dlatego skierowali karetkę do oddalonego o 100 kilometrów szpitala w Bydgoszczy” - czytamy na tvn24.pl. Tam, po badaniach i wykluczeniu udaru, został z powrotem przewieziony do Włocławka, ale nie przyjęto go z powodu braku miejsc. Tvn24.pl pisze, że „miejsca szukano jeszcze w pobliskich szpitalach - w Aleksandrowie Kujawskim i Inowrocławiu. Tam jednak również łóżka były zajęte. Załoga karetki musiała więc wrócić z pacjentem do Bydgoszczy. Ostatecznie pan Bronisław został przyjęty w nocy z soboty na niedzielę do Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy”.

To też może Cię zainteresować

Pacjent miał spędzić w karetce 9 godzin. Powołując się na materiał TVN24, zapytaliśmy w obu szpitalach, jak wyglądała ta sytuacja.

- Pacjent przyjechał do nas bezpośrednio z domu z podejrzeniem udaru mózgu. Na oddziale ratunkowym został przebadany neurologicznie. Badania wykluczyły udar. Ustąpiły nawet objawy mogące świadczyć o udarze - wyjaśnia Kamila Wiecińska, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy.

- Dlatego nie przyjęliśmy pacjenta na oddział neurologiczny i odesłaliśmy do szpitala blisko jego miejsca zamieszkania, czyli do Włocławka, aby tam podjęto decyzję o ewentualnym dalszym leczeniu w związku z koronawirusem. Włocławek odmówił przyjęcia i skierował mężczyznę z powrotem do nas z informacją, że mamy dla niego szukać miejsca na oddziałach covidowych. Kontaktowaliśmy się między innymi z Radziejowem i Aleksandrowem Kujawskim. Z uwagi na późną godzinę i brak miejsc w innych szpitalach, przyjęliśmy mężczyznę u nas - dodaje Kamila Wiecińska.

"Pacjent powinien od razu trafić do najbliższego szpitala na badania na SOR"

Rzecznik szpitala im. Biziela mówi też, że w przypadku zagrożenia życia, jakim jest podejrzenie udaru, pacjent powinien szybko trafić do najbliższej placówki. - Nawet, gdy w szpitalu nie ma specjalistycznego oddziału, to na SOR należy wykonać badania, które potwierdzą lub wykluczą udar. I dopiero wtedy podjąć decyzję o przeniesieniu do innej lecznicy - tłumaczy Kamila Wiecińska. - Jeśli chodzi o naszego lekarza, to mógł zadzwonić do Włocławka i zapytać czy jest tam miejsce, ale w dynamicznej i stresującej walce z pandemią czasami zdarzają się niedociągnięcia. Nie zawsze też udaje się dodzwonić. Wyciągniemy wnioski z tej sytuacji.

Skontaktowaliśmy się też z placówką we Włocławku. - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku nie ma informacji dotyczących całokształtu zdarzenia. Pacjenta przywieziono transportem medycznym jako pacjenta z COVID-19. WSS we Włocławku nie dysponował wolnymi łóżkami covidowymi - poinformowała nas Karolina Welka, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. bł. księdza Jerzego Popiełuszki we Włocławku.

Karolina Welka przyznaje, że jej szpital w takich przypadkach kontaktuje się z wojewódzkim koordynatorem ratownictwa medycznego, który ma wiedzę o wszystkich wolnych i zajętych łóżkach covidowych w całym województwie.

We wtorek 23 listopada włocławianin wciąż przebywał na oddziale covidowym w Bydgoszczy. Jak się dowiedzieliśmy, jego stan był dobry, niezagrażający życiu.

Sprawie przygląda się Kujawsko-Pomorski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia. - Wyjaśniamy sytuację w trybie pilnym - przekazała nam Barbara Nawrocka, rzecznik K-P OW NFZ.

W obu szpitalach jest ostatnio trudna sytuacja. Jak informowaliśmy 20 listopada, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku tymczasowo wstrzymał przyjęcia nowych pacjentów na Oddział Chorób Wewnętrznych i Nefrologii oraz o II Oddział Chorób Wewnętrznych. Decyzję tłumaczono brakiem miejsc.

Z kolei w szpitalu im. Biziela w Bydgoszczy... - Nasz oddział covidowy został uruchomiony w ubiegły piątek po godz. 15. Już mamy na nim komplet pacjentów. Jest ciężko - przyznaje Kamila Wiecińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pacjent spędził 9 godzin w karetce między Bydgoszczą a Włocławkiem - Express Bydgoski

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska