https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentka inowrocławskiego szpitala zmarzła, bo nie dostała koca

(dan)
Dyrektor szpitala obiecał wyjaśnić sprawę koca ze swoimi podwładnymi. Jest kilka możliwości, dlaczego pacjentka została tak potraktowana.
Dyrektor szpitala obiecał wyjaśnić sprawę koca ze swoimi podwładnymi. Jest kilka możliwości, dlaczego pacjentka została tak potraktowana. sxc.hu
Nasza 75-letnia Czytelniczka trafiła na oddział ratunkowy inowrocławskiego szpitala. Było jej zimno. Poprosiła o koc. - Usłyszałam, że go nie dostanę, bo go nie ma. Byłam zszokowana tą odpowiedzią - wyznaje.

- Poczułam się słabo, więc wezwałam pomoc. Pogotowie zabrało mnie w szlafroku i cienkiej koszuli nocnej. Trafiłam na oddział ratunkowy. Podpięli mnie pod kroplówkę. Ruch był olbrzymi. Pełno policji, pijanych ludzi, przeciągi jak cholera. Strasznie zmarzłam, więc poprosiłam o koc. Usłyszałam, że go nie dostanę, bo go nie ma. Byłam zszokowana tą odpowiedzią - opowiada nasza Czytelniczka.

Przyznaje, że dużo się ostatnio mówi o szpitalach i o warunkach, jakie w nich panują. Zdaje sobie sprawę z tego, że tego typu placówki mogą mieć problemy. - Nie spodziewałam się jednak, że w trakcie mojego pobytu zabraknie tak prozaicznej rzeczy jak koc. Mam wiec propozycję. Może niech szpital zakupi parę koców. Jeśli go na to nie stać, to zorganizujmy zbiórkę na ten cel - apeluje.

Sprawą zainteresowaliśmy dyrektora szpitala Eligiusza Patalasa. Był zaskoczony opisaną przez nas sytuacją. - Mamy koce. Jest ich mnóstwo. Zespoły ratownictwa mają koce. Zespół transportowy również. Koce znajdują się także na szpitalnym oddziale ratunkowym - wylicza. Przekonuje więc, że mieszkańcy nie muszą organizować żadnych zbiórek na ich zakup.

Zobacz też: Zamiast trzeźwieć w izbie, rozrabiają w inowrocławskim szpitalu. Dwóch lekarzy zostało pobitych przez nietrzeźwych pacjentów

- Jeżeli pacjentka usłyszała, że nie ma koców, to usłyszała nieprawdę. Jeśli ktoś z pracowników szpitala tak stwierdził, to był nieuprzejmy. Tłumaczyć to mogę jedynie brakiem empatii - wyznaje. Przyznaje, że przepracowany personel bywa rozdrażniony, przemęczony, ale pacjent nie powinien tego odczuwać.

Bierze pod uwagę również inną ewentualność. - Być może w tym momencie wszystkie koce były w użyciu, albo były brudne, bo po rannym pacjencie nie przykrywamy nim kolejnego. Tego również nie mogę wykluczyć - tłumaczy.

Zapewnia, że przeprowadzi rozmowę z pracownikami na ten temat i zrobi wszystko, aby opisana sytuacja już się nie powtórzyła.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pacjentka

2 miesiące temu pojechałam na izbę przyjęć z silnym bólem brzucha. Zgadzam się, że pielęgniarki zamiast zajmować się pacjentami dobrze się tam bawiły. Lekarka, która kupiła swój dyplom na bazarze zdiagnozowała mnie, że mam zapalenie wyrostka i natychmiast chciała go wyciąć. Ja sama z wyników badań wywnioskowałam, że nie jest to wyrostek. Kiedy ją o tym poinformowałam przyznała, że nie jest do końca pewna, ale jak mnie "otworzą" to sprawdzą co mi jest. Po tych słowach podpisałam oświadczenie, że tam nie zostanę i czym prędzej wyszłam. Nie dostała recepty na żadne leki przeciwbólowe, ani antybiotyki. Kolejnego dnia poszłam do lekarza ogólnego. Dostała antybiotyk i już po 2 godzinach ból zaczął ustępować. Wyrostek mam nadal! Wniosek jest jeden - na izbie pracują nieuki z klubu wzajemnej adoracji!

K
Kasia
Polecam Jurasza uczy pokory 8 godz. czekalam za doktorem 3 za wynikami. W inowroclawskim Sor-ze 5 godz. i przyjecie na oddzial. Jedzcie do Bydgoszczy bedzie mniej tutaj.
E
Ewa
Moj maz dzieki pielegniarce zyje. To ona zrobila ekg i stwierdzila ze jest zawal serca, a czekalismy za neurologiem, bo lekarz rodzinny stwierdzil rwe barkowa. Tez owa pani wydawala mi sie nie mila ale okazalo sie ze jest madra i kompetentna. To nie supermarket zeby pracownik byl mily ma byc kompetentny.
a
alorak

Podzielam zdanie części internautów wypowiadających się w tym temacie...a mianowicie , jak sama nazwa wskazuje SOR czyli Szpitalny Oddział Ratunkowy służy społeczeństwu do RATOWANIA życia i zdrowia pacjentów w przypadku nagłych wydarzeń i zachorowań. To nie jest przychodnia rejonowa! Co drugi pacjent przychodzi z byle bzdurą...wysypką, katarem, męczącym kaszlem...a potem się dziwią, że trzeba długo czekaćna poczekalni czy za wynikami badań, no niestety jak personel musi sie zajmować rozlelanymi hipochondrykami to inaczej nie będzie. A tytuł tego żenującego artykułu i jego treść aż się prosi o opublikowanie go na słynnej stronie największych absurdów internetu wio**a.pl :)

o
oby nie chorować

Po wpisach widać, że większość z Was ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Wytężcie trochę swoje umysły i uważnie czytajcie treści artykułów. Dopiero potem zabierajcie się za pisanie postów.Nie piszcie wersalikami, bo na forum nie krzyczymy !Poza tym trudno się czyta taki wpis. Ja nieczęsto mam do czynienia z SOR-em ( i chwała Bogu ), bo moje doświadczenia związane z tym miejscem też nie zawsze należały do pozytywnych.

n
norka
W dniu 13.02.2014 o 21:55, Marianna napisał:

W wieczory i wekendy normalni ludzie siedzą w domu a nie z byle głupotą przychodzą do szpitala. SOR to nie miejsce na zasłabnięcia , bóle brzucha od kilku godzin, biegunki i bóle głowy. Kiedy moja mama dostała zawału to personel SOR nie mógł poświęcić jej całej uwagi bo na izbie znajdowało się wielu bałwanów z pierdołami, które leczy się w poradni. Tak się nauczyli mieszkańcy naszego miasta, że z byle głupotą biegną do szpitala a potem mają pretensje że długo czekają. A pani od kocyka radze by na następny raz jak będzie wychodzić z domu to żeby się ubrała bo to wstyd latać w koszuli po mieście, myśli że tym wzbudzi litość. Jak wychodzisz z domu to się ubierz przecież nie była nieprzytomna!!!!!!! Na miejscu dyrektora szpitata wcale bym nie udzielała żadnej odpowiedzi bo nie ma do czego.

Marianno - pisząc takie bzdury masz niepokolei w głowie.Zastanów się i przeczytaj ze zrozumieniem co napisano , chyba że masz z tym problem.

n
norka
W dniu 13.02.2014 o 21:55, Marianna napisał:

W wieczory i wekendy normalni ludzie siedzą w domu a nie z byle głupotą przychodzą do szpitala. SOR to nie miejsce na zasłabnięcia , bóle brzucha od kilku godzin, biegunki i bóle głowy. Kiedy moja mama dostała zawału to personel SOR nie mógł poświęcić jej całej uwagi bo na izbie znajdowało się wielu bałwanów z pierdołami, które leczy się w poradni. Tak się nauczyli mieszkańcy naszego miasta, że z byle głupotą biegną do szpitala a potem mają pretensje że długo czekają. A pani od kocyka radze by na następny raz jak będzie wychodzić z domu to żeby się ubrała bo to wstyd latać w koszuli po mieście, myśli że tym wzbudzi litość. Jak wychodzisz z domu to się ubierz przecież nie była nieprzytomna!!!!!!! Na miejscu dyrektora szpitata wcale bym nie udzielała żadnej odpowiedzi bo nie ma do czego.

Marianno - pisząc takie bzdury masz niepokolei w głowie.Zastanów się i przeczytaj ze zrozumieniem co napisano , chyba że masz z tym problem.

z
zojka
W dniu 14.02.2014 o 11:14, Gość napisał:

Skoro pani,która wypowiada się wyżej twierdzi,że okryła mamę własnym kocem gdy zabierało ją pogotowie,a na izbie nie miał jej kto okryc bo pielęgniarki "balowały" to mogła owa pani swoją mamę okryć w/w kocem osobiście. Podglądała co robią pielęgniarki a nie zadbała o własną matkę? no fakt,że to pewnie ciekawsze zajęcie,podglądać i podsłuchiwać niż opieką nad bliskim.Mam do czynienia wielokrotnie z personelem SOR  inowrocławskiego szpitala i nie powiem na NIch  złego słowa.To ,że jest pełen oczekujących ludzi to nie wina personelu,który czekając na lekarza,wyniki badań ma prawo usiąść , napić się, zjeść coś a nawet pośmiac się.Personelowi SOR w Inowrocławiu życzę wiele cierpliwości dla pacjentów , którzy często tylko niepotrzebnie zawracają im głowę bzdurami.

Pogotowie zabiera tylko chorego a nie jego rodzinę do towarzystwa, więc nawet jak ktoś z rodziny dojedzie do szpitala, to nie wpuszczą na SOR, więc jak mogła owa pani swoją mamę przykryć kocem? Okryła ja w domu, ale przecież lekarz żeby zbadać musiał odkryć koc a potem nikt jej nie okrył. 

Nie wszystkim może jest tak gorąco na SOR jak PACJENTCE. Mój dziadek ostatnio źle sie poczuł (jest po 3 udarach i zawale) i wyladował na izbie przyjęć i również wspominał, że było mu zimno (ma słabe krażenie) i że nikt go nawet kocem nie nakrył. A FAN niech nie będzie taki mądry, bo dzieci może i w domu mogą się chorymi rodzicami opiekować, ale w szpitalu jest od tego personel medyczny, poza tym już widzę jak na izbie przyjęć wpuszczają do każdego chorego rodzinę!!

m
mag

Mam koleżankę,która namiętnie biega na izbę przyjęć z ... przeziębieniem!!I szczyci się tym,że jest tam wiele takich osób, a wieczorem szybciej się tam uwinie niż u swojego lekarza.A potem się dziwimy,że jest tam wiecznie tłum ludzi,jak część z nich mogłaby pójść do zwykłej przychodni następnego dnia. I faktycznie dla tych poważnie chorych nie ma już ani czasu,ani cierpliwości.Oby tylko nie chorować poważnie brrrr. Zdrówka dużo wszystkim i więcej wyrozumiałości i uśmiechu;))

G
Gość

Skoro pani,która wypowiada się wyżej twierdzi,że okryła mamę własnym kocem gdy zabierało ją pogotowie,a na izbie nie miał jej kto okryc bo pielęgniarki "balowały" to mogła owa pani swoją mamę okryć w/w kocem osobiście. Podglądała co robią pielęgniarki a nie zadbała o własną matkę? no fakt,że to pewnie ciekawsze zajęcie,podglądać i podsłuchiwać niż opieką nad bliskim.

Mam do czynienia wielokrotnie z personelem SOR  inowrocławskiego szpitala i nie powiem na NIch  złego słowa.To ,że jest pełen oczekujących ludzi to nie wina personelu,który czekając na lekarza,wyniki badań ma prawo usiąść , napić się, zjeść coś a nawet pośmiac się.Personelowi SOR w Inowrocławiu życzę wiele cierpliwości dla pacjentów , którzy często tylko niepotrzebnie zawracają im głowę bzdurami.

m
maria

Moją ciocię, która ma martwą część serca, przywiozłam do szpitala, gdzie na izbie siedziała  sześć godzin. Nie mogła oddychać, męczyła się i żadnego zainteresowania, nikt nie wpadł na pomysł , żeby jej podać tlen. Potem już po przyjęciu na oddział podłączyli jo do tlenu, który wisiał nad łóżkiem innej osoby, Ciocia leżąłą na boku, na brzegu łóżka, bo przewód do tlenu był za krótki, nocą pacjentka obok wyłączała, bo jej "hałasowało".

 

f
fan

A gdzie były dzieci tych rodziców przecież to oni mają obowiązek się nimi zajmować czy tez przykryć kocem.

M
Marianna
W dniu 13.02.2014 o 16:37, jaśko napisał:

 Moja mama leżała na izbie  kilka godzin przykryta  tylko przescieradłem ( nadmienie  ,że była naga ponieważ zasłabła pod prysznicem i pogotowie tak ją zabrało ) Kiedy mame pogotowie zabierało okryłam ją jeszcze kocem  domowym  bo było -17 na dworze .) Na izbie nie miał ja kto okryć tym kocem bo pielęgniarki świetnie sie bawiły   piły kawkę  , opowiadały sobie  scenki z życia śmiejąc sie  w głos , jedna grała sobie na komputerze w pasjansa . Brak słów na tą obsługę .Czy te  Panie śa tam za kare ? Moze Pan Patalas sie zainteresuje co sie dzieje na izbie w godzinach wieczornych i w wekendy . Powiedz mi, jak zauważyłaś to wszystko, skoro rodzina pacjenta nie jest wpuszczana przez ochronę na izbę przyjęć? 

Zasłabła to znaczy , że jak przyjechało pogotowie to była przytomna i mogła się ubrać. Mój przedmówca ma rację skont wiadomo co robi personel skoro na izby nie można wchodzić?

Nie dam złego słowa powiedzieć na personel Izby Przyjęć bo gdyby nie Oni to mojej mamy by nie było. W w moim przypadku gdzieś miałam kocyk bo liczyła się walka o życie mojej mamy. Już pisała, ta kobieta od kocyka nie była chora tylko upierdliwa!!!!

M
Marianna
W dniu 13.02.2014 o 13:44, Kasia napisał:

Moja mama leżała na izbie  kilka godzin przykryta  tylko przescieradłem ( nadmienie  ,że była naga ponieważ zasłabła pod prysznicem i pogotowie tak ją zabrało ) Kiedy mame pogotowie zabierało okryłam ją jeszcze kocem  domowym  bo było -17 na dworze .) Na izbie nie miał ja kto okryć tym kocem bo pielęgniarki świetnie sie bawiły   piły kawkę  , opowiadały sobie  scenki z życia śmiejąc sie  w głos , jedna grała sobie na komputerze w pasjansa . Brak słów na tą obsługę .Czy te  Panie śa tam za kare ? Moze Pan Patalas sie zainteresuje co sie dzieje na izbie w godzinach wieczornych i w wekendy .

W wieczory i wekendy normalni ludzie siedzą w domu a nie z byle głupotą przychodzą do szpitala. SOR to nie miejsce na zasłabnięcia , bóle brzucha od kilku godzin, biegunki i bóle głowy. Kiedy moja mama dostała zawału to personel SOR nie mógł poświęcić jej całej uwagi bo na izbie znajdowało się wielu bałwanów z pierdołami, które leczy się w poradni. Tak się nauczyli mieszkańcy naszego miasta, że z byle głupotą biegną do szpitala a potem mają pretensje że długo czekają. A pani od kocyka radze by na następny raz jak będzie wychodzić z domu to żeby się ubrała bo to wstyd latać w koszuli po mieście, myśli że tym wzbudzi litość. Jak wychodzisz z domu to się ubierz przecież nie była nieprzytomna!!!!!!! Na miejscu dyrektora szpitata wcale bym nie udzielała żadnej odpowiedzi bo nie ma do czego.

 

j
jan

pielegniarki z izby przyje,c obrosły wpiórka , są opryskliwe, a na zwróconą im uwagę reagują jakby były świętymi krowami.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska