Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Ludwik, bydgoszczanin, marzy, by znów zobaczyć ukochane lotnisko

Anna Stasiewicz-Mąka
Anna Stasiewicz-Mąka
Nadesłane
- Tata był przez całe życie bardzo aktywny, a teraz większość czasu spędza w domu. Samoloty może podziwiać jedynie przez lornetkę - mówi Grzegorz Piasecki, syn pana Ludwika.

„Wiem, że samochód z podjazdem, na który niestety rodziny nie jest stać, byłby dla niego największą radością, dzięki któremu mógłby przemieszczać się na swoim wózku” - napisała Katarzyna Kalinowska, partnerka Grzegorza Piaseckiego, na stronie zrzutka.pl - >>>TUTAJ<<<

80-letni pan Ludwik dwa lata temu przeszedł bardzo poważną operację. W 2017 roku pękł mu tętniak aorty. Do tego dwa zawały i sepsa. - Lekarze mówili, żebyśmy przygotowali się na najgorsze. A jednak stał się cud - mówi pan Grzegorz. Pan Ludwik zaczął odzyskiwać siły, chociaż może poruszać się jedynie na wózku.

Jak dodaje syn, silna wola jego taty wzięła się chyba stąd, że już od najmłodszych lat musiał zmagać się z przeciwnościami. Jako niespełna roczne dziecko trafił do obozu razem z rodzicami. Byli tam aż do końca wojny w 1945 roku. - Udało im się przeżyć tylko dlatego, że dziadek miał fach w ręku - był kołodziejem - opowiada Grzegorz Piasecki.

Po wojnie, po pierwszym obozie szybowcowym trafił do wojska. Jako spadochroniarz zdobył wielokrotnie nagrody na mistrzostwach Polski w skokach precyzyjnych, zdobył licencje szybowcową i lotniczą, a w późniejszym okresie uprawnienia kontrolera ruchu lotniczego. Pracował na bydgoskim lotnisku.

Swoją pasją starał się też zarażać młodych ludzi. - To dzięki mojemu tacie Andrzej Matczak, obecny dyrektor Aeroklubu Bydgoskiego, lata. Pan Ludwik należy zresztą do Klubu Seniora aeroklubu.

W 1992 roku otrzymał Złoty Krzyż Zasługi.

Już na emeryturze, kiedy tylko była możliwość, pan Ludwik jeździł na lotnisko, by posiedzieć popatrzeć na młodszych kolegów podczas lotów albo po prostu pobyć na płycie lotniska.

Miesiąc temu pan Ludwik obchodził urodziny. To wtedy powstał pomysł, by zorganizować zbiórkę na kupno samochodu dla byłego pilota. - Wielokrotnie rozmawialiśmy z moją partnerką, że fajnie by było tatę gdzieś zabrać. I tu natychmiast pojawiało się pytanie: jak? Moi rodzice co prawda mieszkają na parterze, ale mama nie ma już siły, żeby dźwigać tatę. Sąsiedzi też nie pomogą, to w większości starsi ludzie - wyjaśnia pan Grzegorz. - Tata był przez całe życie bardzo aktywny, trudno mu się pogodzić, że teraz został „uziemiony”.

Dlatego tak potrzebny jest samochód, dzięki któremu pan Ludwik mógłby wyjść z czterech ścian. Znów mógł pojechać na swoją upragnioną działkę i lotnisko spotkać się z kolegami pilotami. Grzegorz Piasecki myśli też o tym, w jaki sposób auto mogłoby służyć nie tylko jego tacie, ale i innym osobom niepełnosprawnym. Bo jak mówi, jest problem, by mogli pojechać na przykład do banku czy coś załatwić.

Z potrzebnych 20 tysięcy złotych na razie udało się zebrać nieco ponad 10 procent tej kwoty.

Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska