- Inicjatywa bardzo nam się spodobała. Jesteśmy pszczołolubni, więc od razu byliśmy na tak – mówi Małgorzata Dysarz-Lewińska, rzeczniczka Grupy Moderator. - To działanie doskonale wpisuje się w naszą strategię. Już wielokrotnie bezpłatnie użyczaliśmy przestrzeń na różne inicjatywy, np. kulturalne. Przykładem mogą być Rycerska, Pomorzanin czy lokale przy ul. Śniadeckich. Szanujemy też wszelkie działania na rzecz ochrony przyrody. A pszczelarstwo przeżywa swój renesans. Naszym zdaniem, pokojowe współistnienie człowieka i pszczół w mieście jest możliwe i pożyteczne, szczególnie wobec postępujących zmian klimatycznych. Dlatego teren przy ul. Mińskiej, którego jesteśmy teraz właścicielem, z radością nieodpłatnie udostępniliśmy panu Grzegorzowi, bydgoskiemu pszczelarzowi. Zamiast stać pusty, jest przynajmniej dobrze wykorzystany.
Z takiego rozwiązania zadowolony jest Grzegorz Grajek, od 5 lat miłośnik pszczelarstwa i zarazem pracownik UKW.
- Ule przy ul. Mińskiej stały już w tym miejscu w ubiegłym roku - mówi bydgoszczanin. - Wtedy teren należał jeszcze do UKW. Gdy zmienił się właściciel, postanowiłem poprosić Grupę Moderator o zgodę na postawienie w tym miejscu pasieki sezonowej. Teren jest bardzo fajny i przyjazny dla pszczół. W pobliżu znajduje się Kanał Bydgoski i jest dużo zieleni. To niejedyna pasieka wędrowna, którą prowadzę razem z tatą i bratem. Mamy jeszcze pasiekę wędrowną na Okolu i całoroczną w Opławcu. W sumie w tych trzech lokalizacjach mieszka 50 pszczelich rodzin.
Zobacz również:
Wiecie, że Fordon to nie tylko bydgoskie osiedle? Co oznacza...
Pasieki w miastach to nic nowego.
- W Bydgoszczy też są pasieki, np. w Ogrodzie Botanicznym UKW, na dachu Wyższej Szkoły Gospodarki, czy w Myślęcinku - wylicza Grzegorz Grajek, który należy do Koła Bydgoskiego Kujawsko-Pomorskiego Związku Pszczelarzy. - Na pewno w ostatnich latach zmieniło się podejście do pszczelarstwa. Kiedyś pszczelarz kojarzył się głównie ze starszym panem, teraz pszczelarstwem interesuje się coraz więcej młodych ludzi. Być może to dla nich odskocznia od świata komputerowego. Lepszy jest też dostęp do wiedzy o pszczołach, funkcjonuje również wiele programów międzynarodowych czy unijnych, które dają wsparcie pszczelarzom.
Jak podkreśla pan Grzegorz, życie pszczół jest pasjonujące.
- Każda pszczela rodzina to pszczoły robotnice, trutnie i matka. Ich liczba zmienia się wraz z porami roku. Teraz w każdym z 12 uli przy ul. Mińskiej mieszka jedna pszczela matka, od 50 do 80 tysięcy robotnic i od 300 do 3000 trutni. Lokatorów jest zatem wielu - śmieje się pan Grzegorz. - Zajmowanie się pszczołami bywa jednak czasochłonne. Maj, czerwiec i częściowo lipiec to dla pszczelarzy czas intensywnej pracy, przewożenia uli, odbierania miodu. W tym roku bardzo przyjazna pszczołom była decyzja o czasowym zaprzestaniu koszenia miejskich trawników i skwerów. Namawiam też bydgoszczan, aby wysiewali w swoich ogrodach kwiaty i rośliny, które lubią pszczoły i w ten sposób zrobili coś dobrego dla pszczół, bo są one nam bardzo potrzebne.
Zobacz również:
Z psem nad Morze Bałtyckie - gdzie na plażę można wejść ze s...
Miasto Bydgoszcz także angażuje się w ochronę pszczół oraz promocję pszczelarstwa. Przykładem był, m.in. udział w międzynarodowym projekcie BeePathNet, dzięki któremu możliwy jest rozwój pszczelarstwa miejskiego oraz edukacja młodych ludzi na temat ważnej roli tych zwierząt. Przypomnijmy też, że jakiś czas temu na drzewie w parku Kazimierza Wielkiego zawisło 15 domków siedliskowych dla pszczół murarek. Średnica, jak i długość otworów w domkach zostały przygotowane „pod wymiar”, specjalnie dla tego gatunku, tak by do domków nie dostały się (ze względu na swoje rozmiary) np. szerszenie czy osy.
