Golubsko-dobrzyńska spółdzielnia socjalna to tylko jeden z przykładów biznesu prowadzonego przez panie i - w znacznej części - dla pań. Podobnych firm jest w regionie coraz więcej.
Kobiecy temperament razy pięć
Pięć kobiet z Golubia-Dobrzynia od prawie roku prowadzi niepubliczny punkt przedszkolny. W ofercie mają także sprzątanie mieszkań. - Czasem słyszę od mężczyzn, że w życiu nie chcieliby szefa-kobiety - śmieje się Justyna Majewska, prezes spółdzielni. - A u nas jest aż pięć pań. Oczywiście, musiałyśmy się dotrzeć, ale sprzeczki są potrzebne, zdarzają się nawet w najlepszym związku.
Przeczytaj: Praca za granicą. Kobieta miała pracować jako kelnerka, a trafiła do burdelu
W marcu 2010 roku, kiedy powstawała spółdzielnia, nie było jeszcze oczywiste, że będzie to kobiecy biznes. Na pierwsze spotkanie przyszli też mężczyźni, ale żaden nie zdecydował się na wejście w interes. - Tak wyszło - przyznaje Justyna Majewska. - Zostałyśmy w kobiecym gronie i mamy zamiar rozwijać nasz interes, bo do tej pory skupiałyśmy się na przedszkolu.
"Elka" ze szminką i kobieca estetyka
- Wolę jeździć z kobietami - przyznaje Aneta Szulc, właścicielka Babskiej Szkoły Jazdy z Torunia. - Im nie muszę udowadniać, że jestem dobrym kierowcą. Między innymi dlatego założyłam tę szkołę: żeby panie mogły przejść kurs w przyjaznej atmosferze, bez krzyków.
Od sześciu lat po toruńskich ulicach jeździ więc "babska elka" - toyota z doklejonymi "rzęsami" przy przednich światłach i "szminką" przy tablicy rejestracyjnej. Za jej kierownicą najczęściej siadają kobiety, ale zdarzają się i panowie. - Jedni przychodzą, bo mają blisko, inni z ciekawości - mówi właścicielka. - Kobiety za kierownicą są ostrożniejsze.
Reakcje na charakterystyczny samochód są różne: najczęściej uśmiech, czasem uniesiony kciuk.
Przeczytaj: Tworzywa sztuczne. Mieszkanka małych Katarzynek zbudowała prężną firmę, zatrudniła 350 osób!
Wśród pań, stawiających na biznes dla kobiet, znalazł się także jeden rodzynek: Maciej Andrzejewski z Włocławka, który od półtora roku prowadzi salon fitness i siłownię wyłącznie dla pań. - W jednym klubie jest sala do ćwiczeń, sauna, szatnia, to wszystko na niewielkiej powierzchni - wyjaśnia szef firmy. - Chciałem, żeby klientki czuły się komfortowo, więc zdecydowałem, że panowie nie będą mieli wstępu. Postawiłem też na estetykę sali, bo kobiety mają chyba większe wymagania niż mężczyźni.
Babski biznes
Katarzyna Fik z Bydgoszczy na co dzień prowadzi firmę Świat Bab: organizuje imprezy, spotkania, warsztaty, sesje zdjęciowe. Razem z Joanną Czerską-Thomas organizuje też spotkania pod hasłem "Biznes dla Kobiet", które cieszą się sporą popularnością. - Zaczęło się od tego, że obowiązki domowe nie pozwalały nam uczestniczyć w podobnych grupach biznesowych - opowiada. - Okazało się szybko, że ten sam problem mają także inne panie, więc może by coś z tym zrobić?
Postanowiły więc zorganizować spotkanie przyjazne dla kobiet. Takie, na które można przyjść z dziećmi, bo jest opiekunka. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Już po pierwszym spotkaniu jego uczestniczki zdobyły nowych klientów. Pojawili się tam również mężczyźni - jako goście. - Nie chcemy się zamykać - podkreśla właścicielka Świata Bab.
Przeczytaj: Atrakcyjna? Nie dla szefowej!
Babski biznes to pozytywne określenie, Katarzyna Fik nie ma co do tego wątpliwości. - Ktoś powiedział mi kiedyś, że kobiety w biznesie są bardziej empatyczne i bardziej kreatywne od mężczyzn - mówi. - Ale z drugiej strony paniom brakuje czasem twardego analizowania faktów. Traktujemy biznes bardziej emocjonalnie niż panowie. Ale to ma też dobrą stronę: sprawia, że dużo łatwiej współpracujemy ze sobą i z mężczyznami.
