Wilki Morskie Szczecin - Polski Cukier SIDEn Toruń 76:79 (20:22, 27:18, 16:19, 13:20)
WILKI: Stokłosa 20 (3), 7 as., Pluta 11 (3), Bojko 8, Kowalczuk 7 , Kuśmieruk 5 oraz Fliger 9 (1), Majcherek 9 (1), Adamkiewicz 5, Trela 2.
PC SIDEN: Śmigielski 13, Wojdyła 12 (1), Lisewski 8, 14 zb, 5 as., Wilczek 6 (2), 5 as., Jarecki 0 oraz Barycz 17 (3), Bochno 9 (2), Stępień 8 (1), Żytko 3, Perka 3 (1)
Torunianie próbowali wykorzystać siłę pod koszem, ale byli mało skuteczni. W pierwszej kwarcie oddali aż 22 (!) rzuty z gry, czyli ponad dwa na minutę, ale trafili tylko 6. Sporo razy przestrzelili właśnie środkowi Adam Lisewski i Tomasz Wojdyła.
Gospodarze w defensywie postawili na twardą i momentami bardzo ostrą grę. W pierwszej kwarcie przypłacili to aż 9 przewinieniami. Aż trzy popełnił bardzo ważny gracz Wilków Radosław Bojko i musiał usiąść na ławce rezerwowych. Opłaciło się, bo torunianie do przerwy trafiali tylko 3 rzuty na 10 oddanych.
Co gorsza, goście nie radzili sobie w defensywie. Gospodarze w pierwszym kwadransie meczu mieli skuteczność z gry powyżej 70 procent, a do przerwy prawie 65 proc.
Po przerwie Wilki Morskie prowadziły już nawet 11 punktami (51:40), ale torunianie mieli mocny finisz. Jeszce w 3. kwarcie zmniejszyli straty do 4 pkt. Ostatnie minuty to wojna nerwów. Lepsi w niej okazali się torunianie. Najpierw w 37. minucie odskoczyli na 3 punkty, a w ostatniej prowadzili już 77:72.
Warto wyróżnić Adama Lisewskiego. Środkowy w ataku może nie błyszczał (3/9 z gry), ale królował pod tablicami (14 zbiórek, w tym 5 ofensywnych), zaliczył także 5 asyst i 2 bloki.
Czytaj e-wydanie »