PGE SKRA - BKS VISŁA 3:0
Sety: 25:23, 25:16, 25:23
PGE SKRA: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Wlazły, Orczyk, Huber, Piechocki (libero) Droszyński, Petković.
BKS VISŁA: Lipiński, Peszko, Woch, Stern, Quiroga, Gałązka, Szymura (libero) oraz Kalembka, Gryc, Urbanowicz, Gil.
Po odniesieniu pierwszego zwycięstwa w lidze siatkarze z Bydgoszczy udawali się do Bełchatowa pełni nadziei na sprawienie niespodzianki, a taką byłoby przywiezienie choćby punktu z terenu trzeciego zespołu Plus Ligi, który wygrał siedem meczów z rzędu.
Trener Przemysław Michalczyk zdecydował się na taki sam skład wyjściowy jak w środowym spotkaniu przeciwko Cerradowi Czarnym Radom.
O pierwszym secie można powiedzieć, że został przez bydgoskich zawodników zmarnowany. Do pewnego momentu prezentowali się świetnie. Dobrze zagrywali i wypracowali sobie solidną przewagę: 6:3, 9:5 i 14:8. Niestety, potem przytrafiły się im dwa słabsze fragmenty, w których stracili po kilka punktów z rzędu. Z przewagi nic nie zostało, a bełchatowianie to zbyt doświadczeni siatkarze, by z tej okazji nie skorzystać.
Druga partia od początku nie układała się po myśli bydgoszczan. Przegrywali od początku, głównie z powodu popełnianych błędów w ataku. Trener Michalczyk próbował zmian w składzie, ale rezerwowi niewiele wnosili. Stąd gładka porażka.
Trzeci set zaczął się od dobrych serwisów Gonzalo Quirogi i ataków Toncka Sterna. Bydgoszczanie prowadzili 4:0. Wystarczyło jednak, że Mariusz Wlazły popisał się udanymi atakami i serwisem i wynik się wyrównał. Do połowy był to wyrównany pojedynek, ale gdy trzy razy zagrywką postraszył Piotr Orczyk bydgoski zespół przegrywał 15:18 i tych strat już nie odrobił.
Kolejny mecz BKS Visła zagra 3 lutego z Asseco Resovią.
